*Perspektywa Dominiki
Wsiadłyśmy do samochodu.
Harry: Odwiedzicie nas któregoś dnia?
Ja: Czemu nie.
Iza: Nie .
Spojrzałam na nią.
Ja: Chętnie do was wpadniemy
Uśmiechnęłam się do niego
Harry: świetnie
I: Taa...
Harry : Zapoznam was z reszta. Może wpadnę po was jutro o 14:00?
Ja: Jasne .
Iza przewróciła oczami, a ja się podstępnie uśmiechnęłam. Gdy byłyśmy pod domem mojej cioci pożegnałam się z Harrym i wyszłyśmy z jego samochodu.
(Kilka godzin później sama odwiedziłam chłopaków i poznałam ich. Izy ze mna nie bylo)
* Perspektywa Izy
Nie miałam ochoty iść do nich . Pewnie bym się pożarła z Zaynem . I nie będę szła .
Weszłyśmy do domu jej cioci . Był ładnie ozdobiony , a co najważniejsze duży .
Pokój miałyśmy obok siebie . Ja miałam ładniejszy .
D: Idziemy jutro do nich .
Ja: Chyba cię coś szczypie .
D: Czemu się tak z nim kłócisz .
Ja: Bo mnie wkurwia .
D: Dlaczego ?
Ja: Bo tak
D: Boże... Idziemy razem a jak nie to oni przyjdą do nas. Koniec kropka. Odwróciłam się i zamknęłam przed nią drzwi od swojego pokoju.
Założyłam słuchawki i weszłam na fb i na jakąś stronę plotkarską. Zauważyłam zdjęcie na którym jest jak się przytulamy na lotnisku .
- No to zajebiście - wykrzyknęłam
Dosia przyszła i spytała co się stało .
Ja-Patrz!
D- Hahahaha!
Ja- Śmieszy cię to?
D- Jesteśmy sławne. Hahahaha...
Ja- Dobraa. Weź wyjdź mi z pokoju!
D: Izka... Nie jest tak źle.
Ktoś puka do drzwi.
Ja: Idź lepiej otwórz
D: Dobra.
* Perspektywa Dosi
Schodzę szybko na doł i otwieram drzwi w tym samym momencie się potykając i wpadając na przystojnego chłopaka.
Harry: Jakie miłe powitanie
Uśmiechnął się. Odsunęłam się i powiedziałam cicho sorry.
Harry: Wszystko okej. Ej chce przeprosić bo znając życie widziałyście już te zdjęcia jak się przytulacie do nas.
Ja: Taaa. Nic się nie stało
Iza: A własnie ze się stało! Dominika! Ty i te twoje głupie pomysły, jak zwykle coś odjebiesz!
Ja: Przecież to ty pierwsza się do Zayna przytuliłaś !
Nie odezwała się i poszła do kuchni.
Ja: Wejdziesz?
Harry: Nie. Niestety . Musze jechać na wywiad z chłopakami. Innym razem.
Pożegnał się i wyszedł.
Wsiadłyśmy do samochodu.
Harry: Odwiedzicie nas któregoś dnia?
Ja: Czemu nie.
Iza: Nie .
Spojrzałam na nią.
Ja: Chętnie do was wpadniemy
Uśmiechnęłam się do niego
Harry: świetnie
I: Taa...
Harry : Zapoznam was z reszta. Może wpadnę po was jutro o 14:00?
Ja: Jasne .
Iza przewróciła oczami, a ja się podstępnie uśmiechnęłam. Gdy byłyśmy pod domem mojej cioci pożegnałam się z Harrym i wyszłyśmy z jego samochodu.
(Kilka godzin później sama odwiedziłam chłopaków i poznałam ich. Izy ze mna nie bylo)
* Perspektywa Izy
Nie miałam ochoty iść do nich . Pewnie bym się pożarła z Zaynem . I nie będę szła .
Weszłyśmy do domu jej cioci . Był ładnie ozdobiony , a co najważniejsze duży .
Pokój miałyśmy obok siebie . Ja miałam ładniejszy .
D: Idziemy jutro do nich .
Ja: Chyba cię coś szczypie .
D: Czemu się tak z nim kłócisz .
Ja: Bo mnie wkurwia .
D: Dlaczego ?
Ja: Bo tak
D: Boże... Idziemy razem a jak nie to oni przyjdą do nas. Koniec kropka. Odwróciłam się i zamknęłam przed nią drzwi od swojego pokoju.
Założyłam słuchawki i weszłam na fb i na jakąś stronę plotkarską. Zauważyłam zdjęcie na którym jest jak się przytulamy na lotnisku .
- No to zajebiście - wykrzyknęłam
Dosia przyszła i spytała co się stało .
Ja-Patrz!
D- Hahahaha!
Ja- Śmieszy cię to?
D- Jesteśmy sławne. Hahahaha...
Ja- Dobraa. Weź wyjdź mi z pokoju!
D: Izka... Nie jest tak źle.
Ktoś puka do drzwi.
Ja: Idź lepiej otwórz
D: Dobra.
* Perspektywa Dosi
Schodzę szybko na doł i otwieram drzwi w tym samym momencie się potykając i wpadając na przystojnego chłopaka.
Harry: Jakie miłe powitanie
Uśmiechnął się. Odsunęłam się i powiedziałam cicho sorry.
Harry: Wszystko okej. Ej chce przeprosić bo znając życie widziałyście już te zdjęcia jak się przytulacie do nas.
Ja: Taaa. Nic się nie stało
Iza: A własnie ze się stało! Dominika! Ty i te twoje głupie pomysły, jak zwykle coś odjebiesz!
Ja: Przecież to ty pierwsza się do Zayna przytuliłaś !
Nie odezwała się i poszła do kuchni.
Ja: Wejdziesz?
Harry: Nie. Niestety . Musze jechać na wywiad z chłopakami. Innym razem.
Pożegnał się i wyszedł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz