Wzięłam fona i odczytałam wiadomość . Była od Lou .
Będę u ciebie za 5min .
Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi . Poszłam otworzyć .
Lou - Bierz torbę i chodź .
Ja - Gdzie ?
Lou - zabieram cię do kina .
Ja - No ale ..
Lou - Żadnego ale . Chodź .
Ja - no ok ..
Pojechaliśmy do kina . Ja zajęłam się jedzeniem , a on wybierał bilety . Akurat musiał wybrać horror. No ale cóż. .
Ja - Dlaczego wybrałeś horror ?
Lou - lubię horrory . A ty nie ?
Ja - Nie . Nie lubię .
Lou - Przepraszam .
Ja - Nic się nie stało . Najwyżej będziesz zmuszony ze mną spać przez ok. 3miesiące .
Lou - Oczywiście .
Ja - To chodźmy już .
Weszliśmy
na salę i zajęliśmy miejsca . Próbował mnie przytulać , lecz ja
chciałam się z nim trochę podroczyć i nie dawałam się przytulić .
Lou - Czemu mi to robisz - wyszeptał na ucho .
Ja - Lubię się z tobą droczyć .
Lou - Pff .
Przez resztę filmu było spokojnie .
* Perspektywa Dominiki
Kamien
spadl mi z serca. Postanowilam pojsc na zakupy do centrum. Poszlam do
swojego pokoju. Przebralam sie w spodniczke, bluzke i vansy. Wyjelam z
szafy torebke i wlozylam do niej portfel, telefon i inne potrzebne
rzeczy. Zbieglam na dol.
Ja; Iza! Wychodze!
Zamknelam za soba drzwi i
poszlam w strone centrum.
Weszlam
do sklepu z sukienkami. Spodobala mi sie krotka sukienka w kwiatki.
Idealnie na lato. Kupilam ja a dodatkowo jeszcze dwie. Jedna czerwona z
bialym kolnierzykiem typu Taylor Swift i luzna sliczna blekitna
sukieneczke. Zaplacilam. Potem poszlam do kawiarenki. Kupilam sobie
kawe na wynos i poszlam dalej. Weszlam do sklepu z butami. Kupilam jedna
pare czarnych szpilek, pare vansow w centki i krotkie conversy
niebieskie. Gdy
wychodzilam wpadlam na jakiegos chlopaka. Poznalam go po perfumach.
Podnioslam glowe i zobaczylam Justina.
Jus: O hej.
Ja: Hej Co tu
robisz?
Jus: Musze sobie kupic jakas koszule i buty. Pomozesz mi?
Ja:
Jasne
Weszlismy
do sklepu z ubraniami. Justin przymierzyl kilka koszul.
Ja; Ta jest
ladna.
Jus; Na pewno?
Ja; Tak. Ta jest najlepsza.
Justin kupil ja a
potem poszlismy do sklepu z butami .
Jus: Zapraszam dzis na kolacje .
Ja: Randka?
Jus:
Jesli chcesz
Zasmial sie
Ja: Hmm... Dobrze . Pojde z toba.
Jus:
Przyjade po ciebie o 19:00
Ja: Okej.
Jus: Odprowadzic cie?
Justin
mnie odprowadzil. Pod domem mnie pocalowal. Usmiechnelam sie do niego i
przygryzlam warge..
Ja: Widzimy sie wieczorem..
Odwrocilam sie i
weszlam do domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz