sobota, 23 lutego 2013

25. Rozdział dwudziesty trzeci

* Perspektywa Dominiki

Szlam powoli patrzac sie na innych ludzi. Wzielam lyk shake. Usiadlam na lawce i spojrzalam w niebo. Kilka minut pozniej poczulam zapach meskich perfum... Znalam ten zapach.

Niall: Moge sie dosiasc?
Ja; Jasne

Usmiechnelam sie na jego widok.

Ja: Niebo jest sliczne. Spojrz.
Niall: Tak jak ty. .
Ja: Dziekuje Niall.

Odwrocilam sie do niego. Bylo ciemno, ale byl na tyle blisko zebym widziala jego sliczne blekitne oczy. Usmiechnelam sie do niego i znowu spojrzalam w niebo.

Niall: Jak tam u Justina?
Ja: Wlasnie mu ucieklam .

Zasmialam sie

Ja: U niego wszystko okej, a jak tam u ciebie Niall? Znalazles sobie jakas dziewczyne?

Niall : Niee.

Zapanowala cisza. W pewnej chwili Niall zlapal mnie za reke. Spojrzalam sie na niego i zmarszczylam czolo. Spokojnie skierowal swoj wzrok na moje oczy i nie spuszczajac go przyblizal sie do mnie. Nie wiedzialam co zrobic. Za nim cos powiedzialam Niall lekko musnal mnie swoimi ustami. Byl taki delikatny. Zlapal mnie za biodra i znowu jego wargi dotknely moich jednak na dluzej. Zamknelam oczy. Pocalunek sie poglebil. Przetarlam palcami jego policzek. Potem zawiesilam rece na jego szyi i wplotlam palce w jego wlosy. Uslyszalam jednak dzwiek mojego dzwonka. Odkleilam sie od Nialla i spuscilam wzrok. Odebralam telefon.

Ja: Tak?
Doktor: Witam tu doktor Morgan. Chcialbym pania poinformowac iz pani przyjaciolka miala wypadek i jest w szpitalu
Ja: Co?! Nic jej nie jest?
D: Ma kilka zlaman.
Ja: Dziekuje za wiadomosc. Zaraz bede. Jaki numer sali?
D: 203
Ja: Dziekuje.

Rozlaczylam sie .


    * Perspektywa Izy

Lekarz ponownie wszedł do sali .

On - Poinformowałem już pani przyjaciółkę . Powiedziała że niedługo będzie .
Ja - Dziękuję.
On - Nic pani nie trzeba ?
Ja - Oprócz tego że mnie lewa noga swędzi i nie mogę jej podrarać to nic.

Doktor się uśmiechnął już miał wychodzić gdy zapytałam .

Ja - Wie pan może kto zadzwonił po karetkę ?
On - Tak . I nawet jest pod pani salą . Jest strasznie załamany .
Ja - Może go pan zawołać .
On - Oczywiście .

Lekarz wyszedł i po chwili wszedł ten młody mężczyzna .
Miał duże ciemno brązowe oczy , ciemne długie włosy . Był ubrany w jasne spodnie z opuszczonym krokiem i jasną koszule . Był przerażony .

Ja - Nie bój się , nie gryze .
On - Ja przepraszam . Nie widziałem cię .
Ja - spokojnie . Każdemu się może zdarzyć .

Po tych słowach trochę się rozweselił
.

  * Perspektywa Dominiki

Spojrzalam na Nialla. Mial spuszczony wzrok.

Ja: Iza miala wypadek. Musze isc do szpitala.

Odwrocilam sie i odeszlam... Krzyknal za mna .

Niall: A co z pocalunkiem? Nic nie znaczy?

Nie wiedzialam co powiedziec. Odwrocilam sie.

Ja: Ja... Nie wiem Niall.

Blondyn przeczesal reka wlosy.

Niall: On nic nie znaczyl? Jakby nic nie znaczyl to bys mnie odepchnela!

Mial racje.. Niall stal bezradny i patrzyl sie na mnie. Jego nogi sie troche ugiely tak jakby nie mial juz sily stac. Podeszlam do niego troche, jednak dzielily nad trzy metry.

Ja: Niall nie wiem... Nie wiem co czuje do ciebie i co czuje do Justina.

Niall: A co z pocalunkiem?!

Mial lzy w oczach.

Ja: Boze Niall.Nie płacz przeze mnie! Nie mogę patrzyć jak ktoś płacze przeze mnie!

Zlapalam sie za czolo. Podbieglam do niego i zlapalam za brode. Oparlam moje czolo o jego i spojrzalam mu w oczy.

Ja: Niall... Ja nie wiem.

Zamknelam oczy i wpilam sie w jego usta. Zlapal mnie za biodra . Odsunelam sie od niego i przytulilam.

Ja: Musze isc. Iza mnie potrzebuje.
Niall: Ide z toba.

Kiwnęłam głową i poszlismy do szpitala

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz