Ja: Przecież my tu dopiero jesteśmy od 1,5 tygodnia!
Iza: Nie krzycz
Ja: Jak on mógł?!Zostawił mnie! Bez pożegnania wyjechał nie wiadomo gdzie.
Usiadłam na podłodze i zaczęłam płakać. Iza do mnie podeszła i przytuliła.
Iza: Ja zaraz musze isc do szpitala na badania. Liam po mnie przyjedzie. Dasz sobie rade?
Ja: Tak... Dam.
Starałam się nie płakac przed Izą, ale gdy wyszła położyłam się do łóżka, przytuliłam do Misia od Harry'ego i zaczęłam ryczeć. Usłyszałam pukanie do drzwi wiec zeszłam i otworzyłam.
Ja: Hej Justin.
Jus: Co się stało?
Ja: A nic tam wiesz... Niall mnie zostawił...
Przytuliłam się do niego.
Ja: on... On wyjechał bez słowa
Zaczęłam się jąkać. Justin chwycił moją twarz w dłonie i spojrzał mi w oczy.
Pocałował mnie lekko w usta.
Jus: Ja cię nigdy nie zostawie..
Weszliśmy do środka. Usiadłam na kanapie i podciągnęłam kolana tak, żeby dotykały mojej brody.
Patrzyłam się w jeden punkt .
Jus: To co się stało?
Ja: Wczoraj jeszcze było tak fajnie... A dziś go już nie ma...
Przytulił mnie.
Ja: Ja ... Ja go kocham..
I przyznałam to... Ale dopiero teraz. Gdy jest za pozno i Nialla juz ze mna nie ma.
Jus: Myslalem..
Spojrzałam na niego i lekko się uśmiechnęłam.
Ja: Ty jesteś dla mnie jak brat Justin. Najlepszy przyjaciel.
Jus: Przepraszam.
Ja: Nie masz za co
Dałam mu całusa w policzek.
Pogadaliśmy jeszcze troche czasu , a potem poszłam do wczesniejszego zajecia... Weszłam pod kołdre i przytuliłam się do misia...
* Perspektywa Izy
Ja: Jest z nią coraz gorzej
Liam : Niall się nie kontaktował z nami
Ja: NIe wierze, że on to jej zrobił.
Lou: Jak wróci to śpi na kanapie.
Harry: Eh...
* Tydzien pózniej.
Był u nas lekarz. Dominika strasznie schudła i jest coraz słabsza. Pisałam do Nialla juz duzo razy ale nic...
Akurat teraz gdy jest nam bardzo potrzebny... Tylko Harry potrafi uspokoić dobrze Dominike, ale nie zawsze ma czas zeby przyjechac. Ma tez do nas daleko. Postanowilismy ze na jakis czas sie do nas wprowadzi. Chociaz on umie raz na jakis czas namówić ją zeby zjadła mała miskę zupy albo czegokolwiek innego. Strasznie się o nią martwiliśmy.
* Perspektywa Dominiki
Schudłam chyba z 15kg... Nic nie jem i wyglądam jak trup. Nie mam nieraz nawet siły wstać z łóżka. Nie wychodziłam z domu od jego wyjazdu...
Iza: Dominika rozumiesz mnie?! Idę do szpitala z Harrym. Zostaniesz sama na jakis czas bo chlopcy musza cos zalatwić.
Kiwnęłam lekko głową i zostałam sama. Stanęłam przed lustrem. Na mojej twarzy są widoczne kości policzkowe... Jestem chuda i blada. Oczy podkrązone i sine. Nawet ja się już boje na siebie patrzeć.
Usłyszałam pukanie do drzwi. Nie śpiesząc się zeszłam na dół i otworzyłam.
Gdy zobaczyłam tą osobę serce chciało mi wylecieć z piersi...
* Perspektywa Nialla
Musiałem wyjechać... No dla dobra Dominiki. Tony mi powiedział, żebym odpuścił, bo ona kocha Justina. To było dla mnie straszne, ale chce dla niej jak najlepiej. Na własne oczy podobno widział jak się całują i wygladali na szczesliwych... gdy Iza i chlopcy przysylali te wszystkie sms-y coraz bardziej chcialem wrocic i ja przytulic, ale nie... Płakałem po nocach za nia...
W pewnym momencie do pokoju wszedl Tony.
T: Ej stary chce cie przeprosić.
Ja: Za co? Co się stało?
T: No bo ... To nie Dominika się całowała z Justinem. Teraz zobaczyłem jej zdjecie i to nie ona. Sorryy
Ja: Co?!
T: NO sory na serio.
Ja: Dobra... Pogadamy pozniej
T: Zalatwie ci bilet do LOndynu
Ja: Dzieki.
Zaczałem się pakować.
Następnego dnia byłem juz w Londynie. Z lotniska taksówka pojechałem prosto pod dom Dominiki. Wyszłem z samochodu i zaplacilem. Poprawilem torbe na ramieniu i ruszyłem w strone jej domu.
Po chwili zapukalem do drzwi. Bylem jednoczescie szczęśliwy i zestresowany.
Uslyszalem kroki. Otworzyła mi jakaś dziewczyna. Była blada i strasznie chuda nie wiedziałem kto to.
Ale po chwili ujrzałem te śliczne piwne oczy.
Usmiechnąłem sie do niej lekko.
Ja: Mogę wejść?
D: Pytasz czy mozesz wejsc? Chyba cię pogrzało! Jestes zwykłym gnojem!
Popchnęła mnie do tylu
Ja: Ale ja...
D: Wynos się! Nienawidzę cię!
Ja: Ale ja cię kocham
D: Jakbyś mnie kochał to byś nie zostawił.
Chciała zamknąc drzwi ale ja szybko wszedlem do domu.
D: Wynocha! Z ! Mojego! Domu!
Ja: Nie.
Podszedłem do niej i ją przytuliłem
D: Nienawidzę cię! Jak mogłeś wyjechać bez słowa.
Ja: Chciałem najlepiej
D: Zostawiajac mnie sama?!
Uderzyła mnie . Prawie nie poczułem ... Musiała być słaba.
Ja: Uspokoj się.
D: Wynos sie ... Zawiodłam się na tobie rozumiesz?
Ja: Myslalem ze kochasz Justina
Nie odezwala sie.
Iza: Niall!
Odwróciłem się i zobaczyłem Izę i Harry'ego . Po chwili uslyszałem jak Dominika zaczyna kaszleć .
Oparła się o ściane i kiwała się na nogach. Traciła równowagę w ostatniej chwili ją złapałem.
Ja: Wezwijcie karetke!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz