* Perspektywa Izy Kierowałam się z Zaynem do ich domu . Z przemyśleń wyrwał mnie głos Zayna . Z - Czujesz coś do kogoś ? Ja - No do ciebie . Z - A do kogoś innego ? Ja - Zayn . Kocham cię . Z - Ja ciebie też . Wiedziałam że mu skłamałam , lecz nie chciałam tego robić . Ale nie mogłam go skrzywdzić . Byliśmy już w domu u chłopców . Lou i Liam jedli chińszczyznę , a Harry oglądał tv . Nie zwrócili nawet na nas uwagi . Ja - Uważajcie bo was okradną . Lou - I tak mamy kasę Ja - No to się ciesz . Przyszłam po torbę . Wiecie może gdzie jest ? Liam - U mnie w pokoju . Z - Po co ją tam brałeś ? Liam - Pewnie by ją gdzieś zgubili . Ja - Dziękuję . Poszłam na górę po swoją torbę . Gdy otworzyłam drzwi do jego pokoju panował porządek . Nie to co u innych . Wystrój był wyśmienity . Miał gust . Szukałam oczami swojej torby . Wkońcu znalazłam jej na ogromnym łóżku . Podeszłam , zabrałam torbę i wyszłam . Gdy miałam schodzić na dół słyszałam że Zayn rozmawia z Lou o mnie . Usiłowałam podsuchać trochę rozmowy , lecz kończyli . Więc weszłam na dół . Ja -Możemy iść . Ciekawe co u Dominiki . Z - Nom . To my idziemy . Cześć wszystkim . Nie odpowiedzieli . Hm.. Dziwne . No ale cóż . Po 15min byliśmy już w domu . Staraliśmy się wejść po ciuchu , bo może ona śpi . Ale gdy zobaczyłam jak się całuje z Justinem to myślałam że ją rozerwę . Ja - A gdyby zamiast mnie stał Niall , to co wtedy ? D - O . Iza . Ja - Tak . Ja . Co to ma wql być ?! Justin - To nie tak jak myślisz . * Perspektywa DominikiNiall: Musze isc. Powiedz jej ze bylem. Wyszedl z domu, a ja spojrzalem na Dominike. Godzinke pozniej sie obudzila. Spojrzala na mnie. Byla pijana. D: Jestes piekny ja: A ty pijana . Ujela moja twarz w dlonie i zaczela calowac. Nie chciales sie sprzeciwiac, ale chwile pozniej uslyszalem skrzypienie drzwi.Iza - A gdyby zamiast mnie stał Niall , to co wtedy ? D - O . Iza . Iza - Tak . Ja . Co to ma wql być ?! Ja - To nie tak jak myślisz . Iza: No ja mam taka nadzieje! Ja: Ona jest pijana i... D: Co? Nie jestem pijana... Przewróciłem oczami Iza: Dobra niech ci bedzie, ale nastepnym razem masz uważać albo na to nie pozwalać. Jest z nia coraz gorzej i z tym glupim alkoholem jej. Coraz czesciej go pije. Ja: To przez to co się ostatnio dzieje. Iza: no taa. Weszli do środka. D: Głowa mnie boli. Wstałem i polozylem delikatnie jej glowe na poduszce. Ja: Zdrzemnij się jeszcze . Jak na zawolanie zamknela oczy i zasneła... Ja: To ja idę. Narazie. Pilnuj jej. Iza: Cześć. Zayn: Pa |
czwartek, 28 lutego 2013
poniedziałek, 25 lutego 2013
37. Rozdział trzydziesty piąty
* Perspektywa Izy
Po ok. 30 minutach poszłam do domu, lecz bez Dosi, bo spała. Zayn mnie odprowadził. Coś do mnie mówił, ale ja miałam przed oczami uśmiech Louisa.
Zayn: Halo! Ziemia do Izy!
Ja: Co?
Z: Pytałem czy mogę wejść
Ja: jak chcesz
Zayn: A ty jak chcesz?
Ja: Wejdz
Weszliśmy do domu. Zayn od razu zaczął mnie całować. Odepchnęłam go.
Ja: Przepraszam
Zayn: No okej
Ja: Wiesz... Zmeczona jestem, więc jak chcesz to możesz zostać na noc
Zayn: Super
Ja: Idę wziąść prysznic
Zayn: Spoko
Zayn: Halo! Ziemia do Izy!
Ja: Co?
Z: Pytałem czy mogę wejść
Ja: jak chcesz
Zayn: A ty jak chcesz?
Ja: Wejdz
Weszliśmy do domu. Zayn od razu zaczął mnie całować. Odepchnęłam go.
Ja: Przepraszam
Zayn: No okej
Ja: Wiesz... Zmeczona jestem, więc jak chcesz to możesz zostać na noc
Zayn: Super
Ja: Idę wziąść prysznic
Zayn: Spoko
* Perspektywa Dominiki
Szłam przez Londyńskie ulice . Weszłam do sklepu i kupiłam sobie butelkę wina . Gdy wyszłam z budynku usłyszałam piski dziewczyn. Odwróciłam się i zobaczyłam Nialla i jego fanki jak go obsciskują. Poszłam dalej nie zwracając na niego uwagi. Przeszłam przez park i 10 minut później byłam pod domem.
Weszłam do środka . Poszłam prosto do pokoju Izy, ale gdy zobaczyłam, że śpi z Zaynem nie chciałam jej budzić i zeszłam do salonu. Nalałam sobie wina i włączyłam film. Dwie godziny później butelka była pusta, a ja leżałam na kanapie i patrzyłam w sufit.
Ja: A miałam już nie pić...
Iza: No właśnie...
Ja: Daj mi spokoj
Zayn: Cześć
Nie odpowiedziałam mu.
* Perspektywa Izy
Nie mogłam spać . Słyszałam że ktoś otwiera drzwi od pokoju . Pomyślałam że to pewnie Dominika . Więc zostałam w łóżku . Po ok . 2h bezczynnego leżenia miałam już dosyć więc zeszłam na dół .
Na stole przed Dominika stała pusta butelka po winie .
D - A miałam już nie pić ...
Ja - No właśnie ...
D - Daj mi spokój .
Z - Cześć .
D - Czemu nie śpicie ?
Ja - Mnie suszy . A on to nie wiem .
Z - Bo nie było cię w łóżku .
D - szczęściarze..
Usiadłam obok niej na kanapie , a Zayn poszedł zrobić kakao .
Ja - Co się stało ?
D - Widziałam Nialla jak się całował z rudowłosą dziewczyną .
Ja - Eh .
* Perspektywa Dominiki
Iza: To teraz wina jest po obu stronach.
Ja: Niee... Bo ja to zaczelam wszystko.
Iza: Musze isc do Harrego bo zostawilam tam torebke.
Ja; spoko
Wyszla z Zaynem ,a ja sięgnęłam po telefon. Weszłam na twittera i na profil Horana. Przejrzałam jego posty.
Ja: Zawsze będę cię kochał, tęsknie, Myślałem ze bedzie lepiej...
Taa... Fajnie.
Zaczęło mi się kręcić w głowie. Ktoś zapukał do drzwi. Wstałam i kiwając się na lewo i prawo podeszłam do drzwi. Pociągnęłam za klamkę i zobaczyłam Justina.
Jus: Hej Moge wej...
Przytulilam go.
Ja: Nie jestem juz z Niallem.
Jus: Dlaczego?
Ja: Przeze mnie... Jetem łatwowierna i naiwna.
Wzruszyłam ramionami.
Odsunęłam się od niego i złapałam go za rękę.
Ja: Źle się czuje.
Jus: No nie dziwie się. Wypilas cala butelke wina.
Wskazal na stół.
Zawiesilam rece na nim a on mnie podniosl i mnie polozyl na kanapie. Usiadł obok mnie,a ja polozylam glowe na jego kolanach... Zasnęłam.
* Perspektywa Justina
Zasnęła... Byłem zaskoczony troche tym, że nie jest już z Niallem. Nie chciałem jej zostawiać.
10 minut później usłyszałam lekkie pukanie do drzwi. Nie miałem jak wstać więc powiedziałem cicho , żeby ta osoba weszła.
Ja: Niall?
Niall: Co się dzieje z Dominiką?
Popatrzyłem na nią. Była blada.
Ja: Śpi.
Usiadł obok mnie.
Ja: Co się stało pomiędzy wami?
Niall: Myślę, że to nie jest najlepszy temat do rozmów.
Ja: Powiedz mi...
Wziął głęboki oddech i już miał coś powiedzieć, ale jego telefon zaczął dzwonić...
36. Rozdział trzydziesty czwarty
* Perspektywa Izy
Nie dostałam odpowiedzi . Więc pewnie z nim rozmawia .
Myślałam o Zaynie . Dlaczego wcześniej dla niego taka byłam ?
Lecz jest jeszcze Lou ..
Uwielbiam jego poczucie humoru . Zamknęłam oczy .
Po chwili ktoś złapał mnie za rękę , poczułam perfumy i zorientowałam się że był to Zayn .
Z - Kocham cię - wyszeptał mi na ucho .
Nie odpowiedziałam tylko mocniej uścisnęłam jego dłoń .
Czułam jego oddech na mojej szyi , zaczął mnie lekko całować swoimi delikatnymi ustami .
Ja - Nie . Zayn ..
Z - Czemu ?
Ja - Nie chce ..
Z - Eh . Rozumiem .
Siedząc i oglądając tv rozmawialiśmy o tym co zrobiła Doska i Harry . Mieliśmy podobne zdanie , a mianowicie nie powinna tego zrobić .
* Perspektywa DominikiObudziłam się następnego dnia po Imprezie. Byłam strasznie zdołowana... Wiedziałam, że źle zrobiłam i jestem zła na siebie i na Harrego, bo mnie do tego namówił.
Wstałam i przetarłam oczy. Podeszłam do lustra. Wyglądałam strasznie z rozmazanym makijazem. Umyłam twarz i zeszłam na dół.
Na kanapie siedział Harry i Lou.
Ja: Gdzie Iza?
Lou: Poszła do domu.
Spojrzałam na smutnego Harry'ego. Spiorunowałam go wzrokiem.
Ja: co się dzieje z Niallem?
Harry: Nie wrócił do domu. Nie kontaktował się.
Przeczesałam ręką włosy i spiełam je w koka.
Ja: Wracam do domu.
Harry: Odpro...
Ja: Nie !Wzięłam w ręce szpilki i zalozyłam buty na zmiane, a dokladniej trampki i wyszłam z domu.
Lou: Podwiozę cie!
Zamknełam drzwi i poszłam do domu. Miałam troche daleko więc poszłam na skróty .
Przechodziłam akurat obok jakiejś kawiarenki i przez szybe zauwazyłam Nialla. Siedział przy stoliku z jakaś ładną rudowłosą dziewczyną.
Niall miał podkrązone i czerwone oczy. Jakby przez caly czas plakal.
Ucieszyłam się ze go znalazłam, ale ...
Ta dziewczyna pochylila się do niego i chciała pocałować. Niall wyglądał na zmeczonego i powoli się odsuwał , ale wreszcie ona go zaczela calować. Łzy nabrały mi się do oczu.
Taa... Jest jak w filmie! Ja zdradzam swojego chlopaka a on potem mnie...
Oparłam czoło o szybe i obserwowałam ich. Zaczęłam lekko pukać paznokciami w szybę... Łzy zaczęły spływać mi po policzkach.
Nie byłam na niego zła... Popelniłam błąd pierwsza. Moze mu po prostu juz nie zalezy. Rudowłosa mnie zauważyła pierwsza. Odkleiła się od Nialla, a chwilke poźniej i on się odwrócił... Uśmiechnęłam się do niego. Pomachałam nawet... Siedział i patrzył się na mnie. Wytarłam łzę z policzka i wciągnęłam nos... Odeszłam od szyby i poszłam dalej...
Nie dostałam odpowiedzi . Więc pewnie z nim rozmawia .
Myślałam o Zaynie . Dlaczego wcześniej dla niego taka byłam ?
Lecz jest jeszcze Lou ..
Uwielbiam jego poczucie humoru . Zamknęłam oczy .
Po chwili ktoś złapał mnie za rękę , poczułam perfumy i zorientowałam się że był to Zayn .
Z - Kocham cię - wyszeptał mi na ucho .
Nie odpowiedziałam tylko mocniej uścisnęłam jego dłoń .
Czułam jego oddech na mojej szyi , zaczął mnie lekko całować swoimi delikatnymi ustami .
Ja - Nie . Zayn ..
Z - Czemu ?
Ja - Nie chce ..
Z - Eh . Rozumiem .
Siedząc i oglądając tv rozmawialiśmy o tym co zrobiła Doska i Harry . Mieliśmy podobne zdanie , a mianowicie nie powinna tego zrobić .
* Perspektywa DominikiObudziłam się następnego dnia po Imprezie. Byłam strasznie zdołowana... Wiedziałam, że źle zrobiłam i jestem zła na siebie i na Harrego, bo mnie do tego namówił.
Wstałam i przetarłam oczy. Podeszłam do lustra. Wyglądałam strasznie z rozmazanym makijazem. Umyłam twarz i zeszłam na dół.
Na kanapie siedział Harry i Lou.
Ja: Gdzie Iza?
Lou: Poszła do domu.
Spojrzałam na smutnego Harry'ego. Spiorunowałam go wzrokiem.
Ja: co się dzieje z Niallem?
Harry: Nie wrócił do domu. Nie kontaktował się.
Przeczesałam ręką włosy i spiełam je w koka.
Ja: Wracam do domu.
Harry: Odpro...
Ja: Nie !Wzięłam w ręce szpilki i zalozyłam buty na zmiane, a dokladniej trampki i wyszłam z domu.
Lou: Podwiozę cie!
Zamknełam drzwi i poszłam do domu. Miałam troche daleko więc poszłam na skróty .
Przechodziłam akurat obok jakiejś kawiarenki i przez szybe zauwazyłam Nialla. Siedział przy stoliku z jakaś ładną rudowłosą dziewczyną.
Niall miał podkrązone i czerwone oczy. Jakby przez caly czas plakal.
Ucieszyłam się ze go znalazłam, ale ...
Ta dziewczyna pochylila się do niego i chciała pocałować. Niall wyglądał na zmeczonego i powoli się odsuwał , ale wreszcie ona go zaczela calować. Łzy nabrały mi się do oczu.
Taa... Jest jak w filmie! Ja zdradzam swojego chlopaka a on potem mnie...
Oparłam czoło o szybe i obserwowałam ich. Zaczęłam lekko pukać paznokciami w szybę... Łzy zaczęły spływać mi po policzkach.
Nie byłam na niego zła... Popelniłam błąd pierwsza. Moze mu po prostu juz nie zalezy. Rudowłosa mnie zauważyła pierwsza. Odkleiła się od Nialla, a chwilke poźniej i on się odwrócił... Uśmiechnęłam się do niego. Pomachałam nawet... Siedział i patrzył się na mnie. Wytarłam łzę z policzka i wciągnęłam nos... Odeszłam od szyby i poszłam dalej...
niedziela, 24 lutego 2013
35. Rozdział trzydziesty trzeci
* Perspektywa Izy
Wypiłam jednego drinka. Usiadłam na kanapie i zamknęłam oczy. Gdy je otworzyłam obok mnie siedział Liam.
Liam: Hej.
Ja: No cześć.
Liam: Zatańczysz ze mną?
Ja: Jasne .
Kołysaliśmy się w rytm muzyki. Wciągałam jego śliczny zapach perfum .
Minute później uśłyszałam jak ktoś zbiega ze schodów.
Odwróciłam się i zobaczyłam złego Nialla. Płakał.
Ja: Co ona znowu odjebała?
Liam: Pójdę za nim.
Puścił mnie i pobiegł.
Chwile poźniej zbiegła Dominika.
Iza: Co ty zrobiłaś?
Dosia: Gdzie Niall?
Ja: Liam za nim pobiegł.
Osunęłam się o ścianę i zaczęła płakać.
Lou: Co się stało?
Podeszliśmy do niej. Louis ją przytulił.
Dosia: On mi nie wybaczy...
Zszedł Harry.
Ja: Ty też cos masz z tym wspólnego?
H: Taa
Ja: Super...
Dominika się troche uspokoiła... Bo dałam jej drinka.
Ja: Powiedzicie co się stało.
H: Całowaliśmy się i Niall to zobaczył.
Ja: Powaliło was już totalnie?!
D: Ale to nie ja...
H: To moja wina. Ja chciałem. Dominika miała mnie tylko nauczyć. To pomyłka serio.
Dominika patrzyła na Louisa ciągle...
D: Lou
Lou: Tak?
D: Przytul.
Przytulił ją. No to nie wiem co teraz będzie
Ja: Trzeba wytłumaczyć to Niallowi
D: Ja nie chce go stracić drugi raz...
Harry: Nie martw się. On cię kocha i nigdy nie zostawi.
Minęła godzina ale Liam nie wracał.
Dominika zasnęła w pokoju Harry'ego, bo miała już dość.
Wysłałąm sms do Liama zeby wytlumaczyl Niallowi ze to pomyłka .
* Perspektywa Liama
Pobiegłem za nim.
Ja: Niall! Czekaj!
Kilka minut później dogoniłem go.
Oparłem się na jego ramieniu
Ja: Człowieku... Padam!
Niall: Daj mi spokoj.
Zobaczyłem jego zapłakaną twarz
Ja: Jak ze mna wrócisz do domu Harry'ego.
Niall: Nie wracam tam.
Ja: Niall... Przeciez wiem ze ja kochasz
Niall : Ale ona mnie nie
Ja: Kocha cię.
Niall : Całowała się z nim.
Ja: To pomyłka. Harry chciał. On też jest już troche podpity
Niall : Odepchnęłaby go
Ja: Jak? Nie ma siły, że nawet ciebie popchnąć .
Nie odezwał się. Przetarł oczy .
Ja: Rozumiesz? Ona cię kocha i nie chciała źle. Wróć tam.
Niall: Daj mi spokoj.
Odwrócił się i odszedł.
Wróci. Ma za dobre serce zeby tego nie zrobić...
Wypiłam jednego drinka. Usiadłam na kanapie i zamknęłam oczy. Gdy je otworzyłam obok mnie siedział Liam.
Liam: Hej.
Ja: No cześć.
Liam: Zatańczysz ze mną?
Ja: Jasne .
Kołysaliśmy się w rytm muzyki. Wciągałam jego śliczny zapach perfum .
Minute później uśłyszałam jak ktoś zbiega ze schodów.
Odwróciłam się i zobaczyłam złego Nialla. Płakał.
Ja: Co ona znowu odjebała?
Liam: Pójdę za nim.
Puścił mnie i pobiegł.
Chwile poźniej zbiegła Dominika.
Iza: Co ty zrobiłaś?
Dosia: Gdzie Niall?
Ja: Liam za nim pobiegł.
Osunęłam się o ścianę i zaczęła płakać.
Lou: Co się stało?
Podeszliśmy do niej. Louis ją przytulił.
Dosia: On mi nie wybaczy...
Zszedł Harry.
Ja: Ty też cos masz z tym wspólnego?
H: Taa
Ja: Super...
Dominika się troche uspokoiła... Bo dałam jej drinka.
Ja: Powiedzicie co się stało.
H: Całowaliśmy się i Niall to zobaczył.
Ja: Powaliło was już totalnie?!
D: Ale to nie ja...
H: To moja wina. Ja chciałem. Dominika miała mnie tylko nauczyć. To pomyłka serio.
Dominika patrzyła na Louisa ciągle...
D: Lou
Lou: Tak?
D: Przytul.
Przytulił ją. No to nie wiem co teraz będzie
Ja: Trzeba wytłumaczyć to Niallowi
D: Ja nie chce go stracić drugi raz...
Harry: Nie martw się. On cię kocha i nigdy nie zostawi.
Minęła godzina ale Liam nie wracał.
Dominika zasnęła w pokoju Harry'ego, bo miała już dość.
Wysłałąm sms do Liama zeby wytlumaczyl Niallowi ze to pomyłka .
* Perspektywa Liama
Pobiegłem za nim.
Ja: Niall! Czekaj!
Kilka minut później dogoniłem go.
Oparłem się na jego ramieniu
Ja: Człowieku... Padam!
Niall: Daj mi spokoj.
Zobaczyłem jego zapłakaną twarz
Ja: Jak ze mna wrócisz do domu Harry'ego.
Niall: Nie wracam tam.
Ja: Niall... Przeciez wiem ze ja kochasz
Niall : Ale ona mnie nie
Ja: Kocha cię.
Niall : Całowała się z nim.
Ja: To pomyłka. Harry chciał. On też jest już troche podpity
Niall : Odepchnęłaby go
Ja: Jak? Nie ma siły, że nawet ciebie popchnąć .
Nie odezwał się. Przetarł oczy .
Ja: Rozumiesz? Ona cię kocha i nie chciała źle. Wróć tam.
Niall: Daj mi spokoj.
Odwrócił się i odszedł.
Wróci. Ma za dobre serce zeby tego nie zrobić...
34. Rozdział trzydziesty drugi
Poszłam po coś do picia.
Iza: Mam nadzieję, że nic nie pijesz procentowego
Ja: Naturalnie . Piję soczek
Iza: To ja wypije drinka.
Odwróciłam się i zobaczyłam seksownego blondasa na schodach. Poprawiał marynarkę .
Uśmiechnęłam się na jego widok .
Gdy mnie zobaczył zrobił to samo. Podszedł do mnie i złapał za biodra.
Niall: Nie zdążyłem ci powiedzieć jak pięknie dziś wyglądasz .
Ja: Dziękuję... A ty tak...
Obejrzałam go
Ja: Seksownie
Zaśmiał się i mnie pocałował.
Harry: Mogę zatańczyć?
Pociągnął mnie za rękę.
Popatrzyłam się na zdziwionego Nialla.
Ja: Zaraz wrócę.
Cmoknęłam go w policzek i poszłam z Harrym.
Objął mnie w pasie i do siebie przysunął.
H: Ślicznie dziś wyglądasz
Ja: Dzięki Harry, ty też niczego sobie.
H: Pamiętasz jak się poznaliśmy? Uratowałas mnie przed fankami.
Ja: Taak... Pamiętam.
H: Myślałem, że coś z tego wyjdzie.
Ja: Do czego zmierzasz Harry?
H: Tak nieraz myślę... Czy nie zrobiłem źle, że oddałem cię Niallowi.
Ja: Oddałeś?
Odsunęłam się od niego.
H: No, że dałem spokoj sobie. Podobałaś mi się. Strasznie, ale myślałem, że bedziesz z Justinem...
Ja: Harry..
H: Po prostu chce ci powiedzieć, że bardzo mi się podobałaś.
Ja: Podobam?
Podniosłam jedną brew
H: Muszę się przebrać... Pomożesz mi coś wybrać?
Zmiana tematu?
Ja: Tak.
Poszłam z nim do jego pokoju. Podeszłam do szafy i szukałam jakiś ładnych ubrań.
Wyjęłam kremowe rurki , bluzke i marynarkę.
Gdy się odwróciłam Harry siedział na łóżku.
H: Mam sprawę...
Ja: Słucham?
H: Jesteś moją przyjaciółką , więc liczę na twoją pomoc.
Usiadłam obok niego.
H: Bo ja ...
Ja: Nie wstydz się.
H: Nie umiem się całować.
Zdziwiłam się. Taki chłopak nie umie?!
Ja: Nie masz się czym martwić.
H : Ale ja chce zebys mnie nauczyła..
Ja: Ja??
H: Na ciebie mogę zawsze liczyć.
Ja: Ale Niall...
H : On się nie dowie. Obiecuję
Ja: Nie wiem ...
H : Zrób to dla mnie
Ja: Eh... Zamknąłeś drzwi?
H: Tak
Ja: Robie to tylko dlatego bo jesteś moim przyjacielem.
H: Dziękuję.
Przyblizyłam się do niego.
Ja: No więc. Patrz jej prosto w oczy i się nie stresuj. Złap ją za biodra i przysuwaj twarz do jej. Musisz być delikatny. Rozumiesz?
H: Tak moja nauczycielko!
Ja: No dobrze. Przećwiczmy to. Pokaż na co cię stać.
Uśmiechnął się. Popatrzył mi w oczy. Hm... Jego spojrzenie . Złapał mnie jedna ręką za policzek
Po chwili wpił się w moje usta... Całował ... Bardzo dobrze! Dziwne.
Harry lekko mnie popchnął tak zebym się położyła. Oparł się rękoma nade mną.
I całował coraz lepiej. Potem zaczął całować mnie po szyi.
Ja: Harry... wystarczy
H: Nie potrafię
Znów wpił się w moje usta, a ja nie miałam siły go odepchnąć. Próbowałam popychać jego klatkę piersiową, ale byłam za słaba.
Niall : Harry jesteś? Zostawiłem tu gdzieś telef...
Harry się zerwał . Spojrzałam na Nialla. Był wystraszony i zły.
Harry: Niall... To nie tak jak myślisz. Daj wytłumaczyć proszę.
Miał łzy w oczach. Patrzyłam na niego ... Nie wiedziałam co zrobić. Po chwili już go tam nie było.
Ja: Harry! Miałeś zamknąć drzwi!
Harry: Ale ja je zamykałem... Musiał mieć zapasowy klucz.
Załamana pobiegłam za Niallem.
Iza: Mam nadzieję, że nic nie pijesz procentowego
Ja: Naturalnie . Piję soczek
Iza: To ja wypije drinka.
Odwróciłam się i zobaczyłam seksownego blondasa na schodach. Poprawiał marynarkę .
Uśmiechnęłam się na jego widok .
Gdy mnie zobaczył zrobił to samo. Podszedł do mnie i złapał za biodra.
Niall: Nie zdążyłem ci powiedzieć jak pięknie dziś wyglądasz .
Ja: Dziękuję... A ty tak...
Obejrzałam go
Ja: Seksownie
Zaśmiał się i mnie pocałował.
Harry: Mogę zatańczyć?
Pociągnął mnie za rękę.
Popatrzyłam się na zdziwionego Nialla.
Ja: Zaraz wrócę.
Cmoknęłam go w policzek i poszłam z Harrym.
Objął mnie w pasie i do siebie przysunął.
H: Ślicznie dziś wyglądasz
Ja: Dzięki Harry, ty też niczego sobie.
H: Pamiętasz jak się poznaliśmy? Uratowałas mnie przed fankami.
Ja: Taak... Pamiętam.
H: Myślałem, że coś z tego wyjdzie.
Ja: Do czego zmierzasz Harry?
H: Tak nieraz myślę... Czy nie zrobiłem źle, że oddałem cię Niallowi.
Ja: Oddałeś?
Odsunęłam się od niego.
H: No, że dałem spokoj sobie. Podobałaś mi się. Strasznie, ale myślałem, że bedziesz z Justinem...
Ja: Harry..
H: Po prostu chce ci powiedzieć, że bardzo mi się podobałaś.
Ja: Podobam?
Podniosłam jedną brew
H: Muszę się przebrać... Pomożesz mi coś wybrać?
Zmiana tematu?
Ja: Tak.
Poszłam z nim do jego pokoju. Podeszłam do szafy i szukałam jakiś ładnych ubrań.
Wyjęłam kremowe rurki , bluzke i marynarkę.
Gdy się odwróciłam Harry siedział na łóżku.
H: Mam sprawę...
Ja: Słucham?
H: Jesteś moją przyjaciółką , więc liczę na twoją pomoc.
Usiadłam obok niego.
H: Bo ja ...
Ja: Nie wstydz się.
H: Nie umiem się całować.
Zdziwiłam się. Taki chłopak nie umie?!
Ja: Nie masz się czym martwić.
H : Ale ja chce zebys mnie nauczyła..
Ja: Ja??
H: Na ciebie mogę zawsze liczyć.
Ja: Ale Niall...
H : On się nie dowie. Obiecuję
Ja: Nie wiem ...
H : Zrób to dla mnie
Ja: Eh... Zamknąłeś drzwi?
H: Tak
Ja: Robie to tylko dlatego bo jesteś moim przyjacielem.
H: Dziękuję.
Przyblizyłam się do niego.
Ja: No więc. Patrz jej prosto w oczy i się nie stresuj. Złap ją za biodra i przysuwaj twarz do jej. Musisz być delikatny. Rozumiesz?
H: Tak moja nauczycielko!
Ja: No dobrze. Przećwiczmy to. Pokaż na co cię stać.
Uśmiechnął się. Popatrzył mi w oczy. Hm... Jego spojrzenie . Złapał mnie jedna ręką za policzek
Po chwili wpił się w moje usta... Całował ... Bardzo dobrze! Dziwne.
Harry lekko mnie popchnął tak zebym się położyła. Oparł się rękoma nade mną.
I całował coraz lepiej. Potem zaczął całować mnie po szyi.
Ja: Harry... wystarczy
H: Nie potrafię
Znów wpił się w moje usta, a ja nie miałam siły go odepchnąć. Próbowałam popychać jego klatkę piersiową, ale byłam za słaba.
Niall : Harry jesteś? Zostawiłem tu gdzieś telef...
Harry się zerwał . Spojrzałam na Nialla. Był wystraszony i zły.
Harry: Niall... To nie tak jak myślisz. Daj wytłumaczyć proszę.
Miał łzy w oczach. Patrzyłam na niego ... Nie wiedziałam co zrobić. Po chwili już go tam nie było.
Ja: Harry! Miałeś zamknąć drzwi!
Harry: Ale ja je zamykałem... Musiał mieć zapasowy klucz.
Załamana pobiegłam za Niallem.
33. Rozdział trzydziesty pierwszy
* Perspektywa Dominiki ( dwa dni później )
. Dziś mnie wypisują, więc wzięłam swoje rzeczy i wyszłam z sali.
Porozmawiałam jeszcze z lekarzem o moim zdrowiu, bla bla... Usiadłam na krzesle i czekałam na Nialla.
Gdy go zobaczyłam uśmiechnęłam się.
Niall: Przepraszam za spoźnienie, ale musiałem cos załatwić.
Przytulił mnie i pocałował w policzek. Wziął moją torbe i złapał za rękę.
Pojechaliśmy do mojego domu. Byli tam chłopcy i Iza. Na mój widok podbiegli i mnie przytulili.
Harry : Stęskniliśmy się za tym uśmiechem.
Zaśmiałam się.
Ja: Wiecie co?
Liam: Coś się stało? Źle sie czujesz?
Ja: Nie ale jestem...
Wszyscy na mnie spojrzeli .
Ja: Jestem głodna
Zaczęliśmy się śmiać.
* Tydzień później
. Nabrałam trochę wagi jednak jestem troche jeszcze słaba. Siedzimy wszyscy w salonie w moim domu.
Harry: Robię Imprezę dzis. Przyjdziecie?
Każdy się zgodził. Potem chłopcy wrócili do domów , a ja z Izą poszłyśmy się naszykować do Harrego .
Założyłam krótką sukieneczkę w kwiatki, do tego czarne szpilki. Zrobiłam makijaż, a włosy spiełam w koka w nieładzie. Iza załozyła niebieską sukienkę i czarne balerinki.
Ja; Oj Iza... Co ci się stało
Iza: Oj przestan. Polubiła sukienki
Zaczęłam się smiać. Zeszłyśmy razem do salonu.
Była już 18:30 a umówiliśmy się tam o 18:40
Louis po nas przyjedzie za chwile. Poszłam do kuchni i napiłam się wody.
Potem ktos zapukał do drzwi.
Ja: Iza! Wychodzimy!
Wyszłyśmy i wsiadłyśmy do samochodu Lou.
Po 10 minutach bylysmy po domem Harry'ego.
Ja: Hej Harry
Dałam mu buziaka w policzek jak weszlismy do jego domu. Było nawet sporo ludzi.
Przywitałam się z Zaynem i Liamem.
Ja: Gdzie Niall?
Zayn: poszedł się przebrać do pokoju Harry'ego
Poszłam na góre. Otworzyłam drzwi. Słyszałam głos Nialla pochodzący z łazienki . Śpiewał " One Way Or Another " Zaśmiałam się cicho i usiadłam na łóżku. Leżał te tam strój Nialla. Spodnie z opuszczonym krokiem, biała bluzka i marynarka. Kilka chwil później blondyn wyszedł z łazienki... Mokry w samym reczniku zawiązanym na biodrach. Gdy mnie zobaczył uśmiechnął się łobuzersko.
Niall : Hej skarbie.
Przygryzłam dolną warge i założyłam noge na noge.
Niall : Nie rób mi tego teraz.
Zaśmiałam się. Podeszłam do niego i pocałowałam w usta.
Ja: Czekam na dole.
Mrugnęłam do niego i zeszłam do salonu...
. Dziś mnie wypisują, więc wzięłam swoje rzeczy i wyszłam z sali.
Porozmawiałam jeszcze z lekarzem o moim zdrowiu, bla bla... Usiadłam na krzesle i czekałam na Nialla.
Gdy go zobaczyłam uśmiechnęłam się.
Niall: Przepraszam za spoźnienie, ale musiałem cos załatwić.
Przytulił mnie i pocałował w policzek. Wziął moją torbe i złapał za rękę.
Pojechaliśmy do mojego domu. Byli tam chłopcy i Iza. Na mój widok podbiegli i mnie przytulili.
Harry : Stęskniliśmy się za tym uśmiechem.
Zaśmiałam się.
Ja: Wiecie co?
Liam: Coś się stało? Źle sie czujesz?
Ja: Nie ale jestem...
Wszyscy na mnie spojrzeli .
Ja: Jestem głodna
Zaczęliśmy się śmiać.
* Tydzień później
. Nabrałam trochę wagi jednak jestem troche jeszcze słaba. Siedzimy wszyscy w salonie w moim domu.
Harry: Robię Imprezę dzis. Przyjdziecie?
Każdy się zgodził. Potem chłopcy wrócili do domów , a ja z Izą poszłyśmy się naszykować do Harrego .
Założyłam krótką sukieneczkę w kwiatki, do tego czarne szpilki. Zrobiłam makijaż, a włosy spiełam w koka w nieładzie. Iza załozyła niebieską sukienkę i czarne balerinki.
Ja; Oj Iza... Co ci się stało
Iza: Oj przestan. Polubiła sukienki
Zaczęłam się smiać. Zeszłyśmy razem do salonu.
Była już 18:30 a umówiliśmy się tam o 18:40
Louis po nas przyjedzie za chwile. Poszłam do kuchni i napiłam się wody.
Potem ktos zapukał do drzwi.
Ja: Iza! Wychodzimy!
Wyszłyśmy i wsiadłyśmy do samochodu Lou.
Po 10 minutach bylysmy po domem Harry'ego.
Ja: Hej Harry
Dałam mu buziaka w policzek jak weszlismy do jego domu. Było nawet sporo ludzi.
Przywitałam się z Zaynem i Liamem.
Ja: Gdzie Niall?
Zayn: poszedł się przebrać do pokoju Harry'ego
Poszłam na góre. Otworzyłam drzwi. Słyszałam głos Nialla pochodzący z łazienki . Śpiewał " One Way Or Another " Zaśmiałam się cicho i usiadłam na łóżku. Leżał te tam strój Nialla. Spodnie z opuszczonym krokiem, biała bluzka i marynarka. Kilka chwil później blondyn wyszedł z łazienki... Mokry w samym reczniku zawiązanym na biodrach. Gdy mnie zobaczył uśmiechnął się łobuzersko.
Niall : Hej skarbie.
Przygryzłam dolną warge i założyłam noge na noge.
Niall : Nie rób mi tego teraz.
Zaśmiałam się. Podeszłam do niego i pocałowałam w usta.
Ja: Czekam na dole.
Mrugnęłam do niego i zeszłam do salonu...
32. Rozdział trzydziesty
<klik> - słuchaj tej piosenki przy czytaniu tego rozdziału
Weszłam z Pawłem do pizzerii , zajęłam miejsce a on poszedł zamówić . Po chwili dosiadł się do stolika .
Patrzył się na mnie tymi czekoladowymi oczami .
Ja - Mam coś na twarzy ?
P - Em.. Nie .
Ja - No to co się tak patrzysz ?
P - Nadal nie mogę uwierzyć że potrąciłem taką ładną dziewczynę jak ty .
Ja - Bez przesady .
Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym , wkońcu kelner przyniósł pizzę i odszedł .
Miłą atmosferę przerwał dzwonek mojego telefonu .
Ja - Przepraszam . Muszę odebrać .
P - Okej .
Ja - Halo ?
Lou - Iza !
Ja - Tak mam na imię . Co chcesz ?
Lou - Zayn .. - jąkał się .
Ja - Tak ma na imię twój kumpel .
Lou - Przestań !
Zayn siedzi w łazience od 2h i powiedział że będzie gadał tylko z tobą
Ja - Boże . Co ja z wami mam ?
Lou - Przyjedziesz ?
Ja - A muszę ?
Lou - tak .
Ja - Yhh . Zaraz będę .
( Koniec rozmowy )
Podeszłam do stolika gdzie siedział Paweł .
P - Co się stało ?
Ja - Muszę już iść .
P - To może cię podwieźć ?
Ja - Jak możesz .
Zapłaciliśmy po połowie za pizzę i kierowaliśmy się w stronę samochodu . Po ok . 25min byłam już w domu .
Ja - Jestem !
Lou - Wreszcie .
Liam - Dłużej się nie dało ?
Ja - Daj spokój . Idę do niego .
Szłam po schodach , jak to w moim zwyczaju straciłam równowagę i spadłam . Lou i Liam przybiegli .
Ja - Nic mi nie jest . Tylko zakręciło mi się w głowie .
Lou - Może do szpitala ?
Ja - Dopiero z tamtąd wróciłam .
No to idę do niego .
Już bez żadnych przeszkód poszłam pod drzwi od łazienki .
Ja - Jestem . Wychodz .
Z - Iza .. Przepraszam .
Ja - Taa . No wychodz . Nie spędzisz tam całego dnia .
Po chwili drzwi lekko się uchyliły , Zayn położył dłoń na klamce z mojej strony . Odruchowo skierowałam swoją dłoń na jego .
Wyszedł z łazienki cały .
Ja - Płakałeś ?
Z - Ja ? Coś ty . Oczy mi się spociły .
Uśmiechnęłam się lekko i go przytuliłam
Ja - Chcę słyszeć lalalalalalove you, mów mi lalallala love you
Godzine póżniej zrobiło się ciemno i poszłam do łóżka
Weszłam z Pawłem do pizzerii , zajęłam miejsce a on poszedł zamówić . Po chwili dosiadł się do stolika .
Patrzył się na mnie tymi czekoladowymi oczami .
Ja - Mam coś na twarzy ?
P - Em.. Nie .
Ja - No to co się tak patrzysz ?
P - Nadal nie mogę uwierzyć że potrąciłem taką ładną dziewczynę jak ty .
Ja - Bez przesady .
Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym , wkońcu kelner przyniósł pizzę i odszedł .
Miłą atmosferę przerwał dzwonek mojego telefonu .
Ja - Przepraszam . Muszę odebrać .
P - Okej .
Ja - Halo ?
Lou - Iza !
Ja - Tak mam na imię . Co chcesz ?
Lou - Zayn .. - jąkał się .
Ja - Tak ma na imię twój kumpel .
Lou - Przestań !
Zayn siedzi w łazience od 2h i powiedział że będzie gadał tylko z tobą
Ja - Boże . Co ja z wami mam ?
Lou - Przyjedziesz ?
Ja - A muszę ?
Lou - tak .
Ja - Yhh . Zaraz będę .
( Koniec rozmowy )
Podeszłam do stolika gdzie siedział Paweł .
P - Co się stało ?
Ja - Muszę już iść .
P - To może cię podwieźć ?
Ja - Jak możesz .
Zapłaciliśmy po połowie za pizzę i kierowaliśmy się w stronę samochodu . Po ok . 25min byłam już w domu .
Ja - Jestem !
Lou - Wreszcie .
Liam - Dłużej się nie dało ?
Ja - Daj spokój . Idę do niego .
Szłam po schodach , jak to w moim zwyczaju straciłam równowagę i spadłam . Lou i Liam przybiegli .
Ja - Nic mi nie jest . Tylko zakręciło mi się w głowie .
Lou - Może do szpitala ?
Ja - Dopiero z tamtąd wróciłam .
No to idę do niego .
Już bez żadnych przeszkód poszłam pod drzwi od łazienki .
Ja - Jestem . Wychodz .
Z - Iza .. Przepraszam .
Ja - Taa . No wychodz . Nie spędzisz tam całego dnia .
Po chwili drzwi lekko się uchyliły , Zayn położył dłoń na klamce z mojej strony . Odruchowo skierowałam swoją dłoń na jego .
Wyszedł z łazienki cały .
Ja - Płakałeś ?
Z - Ja ? Coś ty . Oczy mi się spociły .
Uśmiechnęłam się lekko i go przytuliłam
Ja - Chcę słyszeć lalalalalalove you, mów mi lalallala love you
Godzine póżniej zrobiło się ciemno i poszłam do łóżka
sobota, 23 lutego 2013
Informacja
Hej, hej! :d Ludzie żyjecie? Może jakieś komentarze? Czy wam się podoba czy nie?
Licze na was :3 Pozdrawiają
Autorki xx: Dosiaa i MrsIzabela
Licze na was :3 Pozdrawiają
Autorki xx: Dosiaa i MrsIzabela
31. Rozdział dwudziesty dziewiąty
* Perspektywa Izy
Ja - Dobra Niall . Pocałuj swą księżniczkę i się żegnaj . Musi odpoczywać .
N - Ja jej nie zostawię !
H - Zostawisz .
Ja - No chodź już .
N - Niee. Zostaje, koniec kropka
Doska sie cicho zasmiała.
Iza: No dobraa
Wyszliśmy z sali i kierowaliśmy się w stronę samochodu . Po drodze nikt się nie odzywał . Każdego pewnie męczyły jakieś myśli . W samochodzie też panowała sztywna atmosfera . Jedynie co było słuchać to tylko cicho grająca muzyka . Wydawało by się że gra tak specjalnie , aby nie zagłuszyć tej ciszy .
Po ok. 20min dojechaliśmy do domu chłopców . Gdy weszliśmy Zayn i Liam nas zaatakowali .
Z - Co z nią ?
H - Trochę poleży i będzie dobrze .
L - Co za szczęście .
Z - Iza . Możemy na słówko ?
Ja - Zależy .
Zayn złapał mnie za rękę i ciągnął za sobą do kuchni . Gdy wreszcie mnie puścił powiedział .
Z - Wybacz mi .
Ja - Za ?
Z - Mimo że cię kocham , to i tak szukam innych .
Ja - Taki już twój charakter .
Z - Czyli mi wybaczasz ?
Ja - Ja nic takiego nie powiedziałam . A teraz sory , ale muszę coś zjeść .
Z - Pomogę Ci .
Ja - Nie trzeba . Bo idę na pizzę .
Z - Mogę iść z tobą ?
Ja - Nie .
Opuściłam pomieszczenie zwane kuchnią . Wzięłam torbę i parę drobnych .
Wyszłam zamykając cicho drzwi .
Kierowałam się w stronę pizzerii . Korki na ulicach , nie dało się przejść na drugą stronę . Jednak jakiś gentelman stanął i mogłam przejść na pasach . Patrzyłam się uważnie na kierowcę i skojarzyłam że to ten który mnie potrącił . Pomachałam mu i poszłam dalej . Byłam już przed pizzeria gdy ktoś mnie złapał za ramię . Był to Paweł .
P - Mogę się też zabrać ?
Ja - Jasne .
* Perspektywa Dominiki
Gdy Harry i Iza wyszli spojrzałam na rozpromienionego Nialla.
Ja: Tęskniłam za tobą
Niall: Ja Za tobą też.
Pocałował mnie w czoło.
Niall : Jak się czujesz?
Ja: O wiele lepiej
Uśmiechnęłam się do niego.
Ja: Dlaczego wyjechałeś.
Niall : Mój kumpel pomylił cię z jakas dziewczyną, która się calowała z Justinem. I pomyslalem ze wolisz go ode mnie, ale trudno ci mnie zostawić. Potem jak mi powiedzial ze to nie bylas ty... Chciałem cię od razu przytulić.
Pogadaliśmy jeszcze z troche i wieczorem wrócil do domu.
Gdy na niego patrzyłam chciało mi się żyć... I jeść.Zrobiłam się zmęczona i poszłam spać
Ja - Dobra Niall . Pocałuj swą księżniczkę i się żegnaj . Musi odpoczywać .
N - Ja jej nie zostawię !
H - Zostawisz .
Ja - No chodź już .
N - Niee. Zostaje, koniec kropka
Doska sie cicho zasmiała.
Iza: No dobraa
Wyszliśmy z sali i kierowaliśmy się w stronę samochodu . Po drodze nikt się nie odzywał . Każdego pewnie męczyły jakieś myśli . W samochodzie też panowała sztywna atmosfera . Jedynie co było słuchać to tylko cicho grająca muzyka . Wydawało by się że gra tak specjalnie , aby nie zagłuszyć tej ciszy .
Po ok. 20min dojechaliśmy do domu chłopców . Gdy weszliśmy Zayn i Liam nas zaatakowali .
Z - Co z nią ?
H - Trochę poleży i będzie dobrze .
L - Co za szczęście .
Z - Iza . Możemy na słówko ?
Ja - Zależy .
Zayn złapał mnie za rękę i ciągnął za sobą do kuchni . Gdy wreszcie mnie puścił powiedział .
Z - Wybacz mi .
Ja - Za ?
Z - Mimo że cię kocham , to i tak szukam innych .
Ja - Taki już twój charakter .
Z - Czyli mi wybaczasz ?
Ja - Ja nic takiego nie powiedziałam . A teraz sory , ale muszę coś zjeść .
Z - Pomogę Ci .
Ja - Nie trzeba . Bo idę na pizzę .
Z - Mogę iść z tobą ?
Ja - Nie .
Opuściłam pomieszczenie zwane kuchnią . Wzięłam torbę i parę drobnych .
Wyszłam zamykając cicho drzwi .
Kierowałam się w stronę pizzerii . Korki na ulicach , nie dało się przejść na drugą stronę . Jednak jakiś gentelman stanął i mogłam przejść na pasach . Patrzyłam się uważnie na kierowcę i skojarzyłam że to ten który mnie potrącił . Pomachałam mu i poszłam dalej . Byłam już przed pizzeria gdy ktoś mnie złapał za ramię . Był to Paweł .
P - Mogę się też zabrać ?
Ja - Jasne .
* Perspektywa Dominiki
Gdy Harry i Iza wyszli spojrzałam na rozpromienionego Nialla.
Ja: Tęskniłam za tobą
Niall: Ja Za tobą też.
Pocałował mnie w czoło.
Niall : Jak się czujesz?
Ja: O wiele lepiej
Uśmiechnęłam się do niego.
Ja: Dlaczego wyjechałeś.
Niall : Mój kumpel pomylił cię z jakas dziewczyną, która się calowała z Justinem. I pomyslalem ze wolisz go ode mnie, ale trudno ci mnie zostawić. Potem jak mi powiedzial ze to nie bylas ty... Chciałem cię od razu przytulić.
Pogadaliśmy jeszcze z troche i wieczorem wrócil do domu.
Gdy na niego patrzyłam chciało mi się żyć... I jeść.Zrobiłam się zmęczona i poszłam spać
30. Rozdział dwudziesty ósmy
* Perspektywa Izy.
Pojechaliśmy z Dominiką do szpitala. Niall się wcale nie odzywał. Był strasznie przybity. Nie dziwie mu się... Mam ochote mu walnąć w łeb ...
Niall: Auaaa!
Ja: Za Dosię!
Siedzimy juz pod salą Dominiki. Nie mozna jej narazie odwiedzić bo robia jakies badania. Wiec jestesmy w trojke.
Harry : Jak mogłes Niall?
Nie odezwał się
Ja: Wiesz przez co ona przeszła?
Niall : Ja... Nie wiem
Harry : Dlaczego wyjechałeś?
Niall : Bo to była wielka pomyłka... Myślałem, że kocha Justina, ale nie chciała zranić mnie. Po prostu miałem nadzieje, że będzie jej łatwiej. Nie sądziłem, że to się stanie.
Miał łzy w oczach.
Ja: Wiesz co ci Justin chce zrobić?
Niall: Nie chce wiedziec, ale wiem! To moja wina... Ja ją kocham odkąd ja zobaczyłem.
Harry : Jest na ciebie wściekła ... A Louis chyba jeszcze bardziej. Powiedział , że będziesz spał na kanapie jak tylko wrócisz...
Załamany złapał się za głowę.
Niall : Muszę to naprawić.
Ktoś wyszedł z sali Dominiki.
Ja: Doktorze czy ona sie czuje dobrze?
D: Jej stan jest stabilny. Pobędzie tu kilka dni. Jednak musicie ja zmusic do jedzenia ... Jeśli przez miesiąc jej się nie polepszy to jest nawet szansa na zatrzymanie pracy serca i możliwość śmierci .
Niall na tą informacje wzdrygnął.
Niall :czy... Mozna ją odwiedzić?
D: Tak. Mozecie wejsc.
* Perspektywa Dominiki.
Obudziłam się w łóżku szpitalnym . Głowa mnie troche bolała, ale dało się wytrzymać. Spojrzałam na otwierające się drzwi i zobaczyłam Izę i Harrego. Weszli do sali i się do mnie uśmiechnęli.
Ja: Ej... Co się stało? Miała dziwny sen.
Odwrócili wzrok na drzwi. Ja tez na nie spojrzałam i zobaczyłam tam blondyna...
Patrzył na mnie ze smutkiem. Byłam na niego zła, ale jednocześnie szczęsliwa , że wrócił .
Usiadł obok mnie i złapał za rękę.
Niall : Przepraszam...
Wytarłam ręką jego łze cieknącą po policzku i Uśmiechnęłam się lekko do niego.
Niall : Kocham cię... Najbardziej na świecie cię kocham i już nigdy nie opuszcze...
Pojechaliśmy z Dominiką do szpitala. Niall się wcale nie odzywał. Był strasznie przybity. Nie dziwie mu się... Mam ochote mu walnąć w łeb ...
Niall: Auaaa!
Ja: Za Dosię!
Siedzimy juz pod salą Dominiki. Nie mozna jej narazie odwiedzić bo robia jakies badania. Wiec jestesmy w trojke.
Harry : Jak mogłes Niall?
Nie odezwał się
Ja: Wiesz przez co ona przeszła?
Niall : Ja... Nie wiem
Harry : Dlaczego wyjechałeś?
Niall : Bo to była wielka pomyłka... Myślałem, że kocha Justina, ale nie chciała zranić mnie. Po prostu miałem nadzieje, że będzie jej łatwiej. Nie sądziłem, że to się stanie.
Miał łzy w oczach.
Ja: Wiesz co ci Justin chce zrobić?
Niall: Nie chce wiedziec, ale wiem! To moja wina... Ja ją kocham odkąd ja zobaczyłem.
Harry : Jest na ciebie wściekła ... A Louis chyba jeszcze bardziej. Powiedział , że będziesz spał na kanapie jak tylko wrócisz...
Załamany złapał się za głowę.
Niall : Muszę to naprawić.
Ktoś wyszedł z sali Dominiki.
Ja: Doktorze czy ona sie czuje dobrze?
D: Jej stan jest stabilny. Pobędzie tu kilka dni. Jednak musicie ja zmusic do jedzenia ... Jeśli przez miesiąc jej się nie polepszy to jest nawet szansa na zatrzymanie pracy serca i możliwość śmierci .
Niall na tą informacje wzdrygnął.
Niall :czy... Mozna ją odwiedzić?
D: Tak. Mozecie wejsc.
* Perspektywa Dominiki.
Obudziłam się w łóżku szpitalnym . Głowa mnie troche bolała, ale dało się wytrzymać. Spojrzałam na otwierające się drzwi i zobaczyłam Izę i Harrego. Weszli do sali i się do mnie uśmiechnęli.
Ja: Ej... Co się stało? Miała dziwny sen.
Odwrócili wzrok na drzwi. Ja tez na nie spojrzałam i zobaczyłam tam blondyna...
Patrzył na mnie ze smutkiem. Byłam na niego zła, ale jednocześnie szczęsliwa , że wrócił .
Usiadł obok mnie i złapał za rękę.
Niall : Przepraszam...
Wytarłam ręką jego łze cieknącą po policzku i Uśmiechnęłam się lekko do niego.
Niall : Kocham cię... Najbardziej na świecie cię kocham i już nigdy nie opuszcze...
29. Rozdział dwudziesty siódmy
Ja: Przecież my tu dopiero jesteśmy od 1,5 tygodnia!
Iza: Nie krzycz
Ja: Jak on mógł?!Zostawił mnie! Bez pożegnania wyjechał nie wiadomo gdzie.
Usiadłam na podłodze i zaczęłam płakać. Iza do mnie podeszła i przytuliła.
Iza: Ja zaraz musze isc do szpitala na badania. Liam po mnie przyjedzie. Dasz sobie rade?
Ja: Tak... Dam.
Starałam się nie płakac przed Izą, ale gdy wyszła położyłam się do łóżka, przytuliłam do Misia od Harry'ego i zaczęłam ryczeć. Usłyszałam pukanie do drzwi wiec zeszłam i otworzyłam.
Ja: Hej Justin.
Jus: Co się stało?
Ja: A nic tam wiesz... Niall mnie zostawił...
Przytuliłam się do niego.
Ja: on... On wyjechał bez słowa
Zaczęłam się jąkać. Justin chwycił moją twarz w dłonie i spojrzał mi w oczy.
Pocałował mnie lekko w usta.
Jus: Ja cię nigdy nie zostawie..
Weszliśmy do środka. Usiadłam na kanapie i podciągnęłam kolana tak, żeby dotykały mojej brody.
Patrzyłam się w jeden punkt .
Jus: To co się stało?
Ja: Wczoraj jeszcze było tak fajnie... A dziś go już nie ma...
Przytulił mnie.
Ja: Ja ... Ja go kocham..
I przyznałam to... Ale dopiero teraz. Gdy jest za pozno i Nialla juz ze mna nie ma.
Jus: Myslalem..
Spojrzałam na niego i lekko się uśmiechnęłam.
Ja: Ty jesteś dla mnie jak brat Justin. Najlepszy przyjaciel.
Jus: Przepraszam.
Ja: Nie masz za co
Dałam mu całusa w policzek.
Pogadaliśmy jeszcze troche czasu , a potem poszłam do wczesniejszego zajecia... Weszłam pod kołdre i przytuliłam się do misia...
* Perspektywa Izy
Ja: Jest z nią coraz gorzej
Liam : Niall się nie kontaktował z nami
Ja: NIe wierze, że on to jej zrobił.
Lou: Jak wróci to śpi na kanapie.
Harry: Eh...
* Tydzien pózniej.
Był u nas lekarz. Dominika strasznie schudła i jest coraz słabsza. Pisałam do Nialla juz duzo razy ale nic...
Akurat teraz gdy jest nam bardzo potrzebny... Tylko Harry potrafi uspokoić dobrze Dominike, ale nie zawsze ma czas zeby przyjechac. Ma tez do nas daleko. Postanowilismy ze na jakis czas sie do nas wprowadzi. Chociaz on umie raz na jakis czas namówić ją zeby zjadła mała miskę zupy albo czegokolwiek innego. Strasznie się o nią martwiliśmy.
* Perspektywa Dominiki
Schudłam chyba z 15kg... Nic nie jem i wyglądam jak trup. Nie mam nieraz nawet siły wstać z łóżka. Nie wychodziłam z domu od jego wyjazdu...
Iza: Dominika rozumiesz mnie?! Idę do szpitala z Harrym. Zostaniesz sama na jakis czas bo chlopcy musza cos zalatwić.
Kiwnęłam lekko głową i zostałam sama. Stanęłam przed lustrem. Na mojej twarzy są widoczne kości policzkowe... Jestem chuda i blada. Oczy podkrązone i sine. Nawet ja się już boje na siebie patrzeć.
Usłyszałam pukanie do drzwi. Nie śpiesząc się zeszłam na dół i otworzyłam.
Gdy zobaczyłam tą osobę serce chciało mi wylecieć z piersi...
* Perspektywa Nialla
Musiałem wyjechać... No dla dobra Dominiki. Tony mi powiedział, żebym odpuścił, bo ona kocha Justina. To było dla mnie straszne, ale chce dla niej jak najlepiej. Na własne oczy podobno widział jak się całują i wygladali na szczesliwych... gdy Iza i chlopcy przysylali te wszystkie sms-y coraz bardziej chcialem wrocic i ja przytulic, ale nie... Płakałem po nocach za nia...
W pewnym momencie do pokoju wszedl Tony.
T: Ej stary chce cie przeprosić.
Ja: Za co? Co się stało?
T: No bo ... To nie Dominika się całowała z Justinem. Teraz zobaczyłem jej zdjecie i to nie ona. Sorryy
Ja: Co?!
T: NO sory na serio.
Ja: Dobra... Pogadamy pozniej
T: Zalatwie ci bilet do LOndynu
Ja: Dzieki.
Zaczałem się pakować.
Następnego dnia byłem juz w Londynie. Z lotniska taksówka pojechałem prosto pod dom Dominiki. Wyszłem z samochodu i zaplacilem. Poprawilem torbe na ramieniu i ruszyłem w strone jej domu.
Po chwili zapukalem do drzwi. Bylem jednoczescie szczęśliwy i zestresowany.
Uslyszalem kroki. Otworzyła mi jakaś dziewczyna. Była blada i strasznie chuda nie wiedziałem kto to.
Ale po chwili ujrzałem te śliczne piwne oczy.
Usmiechnąłem sie do niej lekko.
Ja: Mogę wejść?
D: Pytasz czy mozesz wejsc? Chyba cię pogrzało! Jestes zwykłym gnojem!
Popchnęła mnie do tylu
Ja: Ale ja...
D: Wynos się! Nienawidzę cię!
Ja: Ale ja cię kocham
D: Jakbyś mnie kochał to byś nie zostawił.
Chciała zamknąc drzwi ale ja szybko wszedlem do domu.
D: Wynocha! Z ! Mojego! Domu!
Ja: Nie.
Podszedłem do niej i ją przytuliłem
D: Nienawidzę cię! Jak mogłeś wyjechać bez słowa.
Ja: Chciałem najlepiej
D: Zostawiajac mnie sama?!
Uderzyła mnie . Prawie nie poczułem ... Musiała być słaba.
Ja: Uspokoj się.
D: Wynos sie ... Zawiodłam się na tobie rozumiesz?
Ja: Myslalem ze kochasz Justina
Nie odezwala sie.
Iza: Niall!
Odwróciłem się i zobaczyłem Izę i Harry'ego . Po chwili uslyszałem jak Dominika zaczyna kaszleć .
Oparła się o ściane i kiwała się na nogach. Traciła równowagę w ostatniej chwili ją złapałem.
Ja: Wezwijcie karetke!
Iza: Nie krzycz
Ja: Jak on mógł?!Zostawił mnie! Bez pożegnania wyjechał nie wiadomo gdzie.
Usiadłam na podłodze i zaczęłam płakać. Iza do mnie podeszła i przytuliła.
Iza: Ja zaraz musze isc do szpitala na badania. Liam po mnie przyjedzie. Dasz sobie rade?
Ja: Tak... Dam.
Starałam się nie płakac przed Izą, ale gdy wyszła położyłam się do łóżka, przytuliłam do Misia od Harry'ego i zaczęłam ryczeć. Usłyszałam pukanie do drzwi wiec zeszłam i otworzyłam.
Ja: Hej Justin.
Jus: Co się stało?
Ja: A nic tam wiesz... Niall mnie zostawił...
Przytuliłam się do niego.
Ja: on... On wyjechał bez słowa
Zaczęłam się jąkać. Justin chwycił moją twarz w dłonie i spojrzał mi w oczy.
Pocałował mnie lekko w usta.
Jus: Ja cię nigdy nie zostawie..
Weszliśmy do środka. Usiadłam na kanapie i podciągnęłam kolana tak, żeby dotykały mojej brody.
Patrzyłam się w jeden punkt .
Jus: To co się stało?
Ja: Wczoraj jeszcze było tak fajnie... A dziś go już nie ma...
Przytulił mnie.
Ja: Ja ... Ja go kocham..
I przyznałam to... Ale dopiero teraz. Gdy jest za pozno i Nialla juz ze mna nie ma.
Jus: Myslalem..
Spojrzałam na niego i lekko się uśmiechnęłam.
Ja: Ty jesteś dla mnie jak brat Justin. Najlepszy przyjaciel.
Jus: Przepraszam.
Ja: Nie masz za co
Dałam mu całusa w policzek.
Pogadaliśmy jeszcze troche czasu , a potem poszłam do wczesniejszego zajecia... Weszłam pod kołdre i przytuliłam się do misia...
* Perspektywa Izy
Ja: Jest z nią coraz gorzej
Liam : Niall się nie kontaktował z nami
Ja: NIe wierze, że on to jej zrobił.
Lou: Jak wróci to śpi na kanapie.
Harry: Eh...
* Tydzien pózniej.
Był u nas lekarz. Dominika strasznie schudła i jest coraz słabsza. Pisałam do Nialla juz duzo razy ale nic...
Akurat teraz gdy jest nam bardzo potrzebny... Tylko Harry potrafi uspokoić dobrze Dominike, ale nie zawsze ma czas zeby przyjechac. Ma tez do nas daleko. Postanowilismy ze na jakis czas sie do nas wprowadzi. Chociaz on umie raz na jakis czas namówić ją zeby zjadła mała miskę zupy albo czegokolwiek innego. Strasznie się o nią martwiliśmy.
* Perspektywa Dominiki
Schudłam chyba z 15kg... Nic nie jem i wyglądam jak trup. Nie mam nieraz nawet siły wstać z łóżka. Nie wychodziłam z domu od jego wyjazdu...
Iza: Dominika rozumiesz mnie?! Idę do szpitala z Harrym. Zostaniesz sama na jakis czas bo chlopcy musza cos zalatwić.
Kiwnęłam lekko głową i zostałam sama. Stanęłam przed lustrem. Na mojej twarzy są widoczne kości policzkowe... Jestem chuda i blada. Oczy podkrązone i sine. Nawet ja się już boje na siebie patrzeć.
Usłyszałam pukanie do drzwi. Nie śpiesząc się zeszłam na dół i otworzyłam.
Gdy zobaczyłam tą osobę serce chciało mi wylecieć z piersi...
* Perspektywa Nialla
Musiałem wyjechać... No dla dobra Dominiki. Tony mi powiedział, żebym odpuścił, bo ona kocha Justina. To było dla mnie straszne, ale chce dla niej jak najlepiej. Na własne oczy podobno widział jak się całują i wygladali na szczesliwych... gdy Iza i chlopcy przysylali te wszystkie sms-y coraz bardziej chcialem wrocic i ja przytulic, ale nie... Płakałem po nocach za nia...
W pewnym momencie do pokoju wszedl Tony.
T: Ej stary chce cie przeprosić.
Ja: Za co? Co się stało?
T: No bo ... To nie Dominika się całowała z Justinem. Teraz zobaczyłem jej zdjecie i to nie ona. Sorryy
Ja: Co?!
T: NO sory na serio.
Ja: Dobra... Pogadamy pozniej
T: Zalatwie ci bilet do LOndynu
Ja: Dzieki.
Zaczałem się pakować.
Następnego dnia byłem juz w Londynie. Z lotniska taksówka pojechałem prosto pod dom Dominiki. Wyszłem z samochodu i zaplacilem. Poprawilem torbe na ramieniu i ruszyłem w strone jej domu.
Po chwili zapukalem do drzwi. Bylem jednoczescie szczęśliwy i zestresowany.
Uslyszalem kroki. Otworzyła mi jakaś dziewczyna. Była blada i strasznie chuda nie wiedziałem kto to.
Ale po chwili ujrzałem te śliczne piwne oczy.
Usmiechnąłem sie do niej lekko.
Ja: Mogę wejść?
D: Pytasz czy mozesz wejsc? Chyba cię pogrzało! Jestes zwykłym gnojem!
Popchnęła mnie do tylu
Ja: Ale ja...
D: Wynos się! Nienawidzę cię!
Ja: Ale ja cię kocham
D: Jakbyś mnie kochał to byś nie zostawił.
Chciała zamknąc drzwi ale ja szybko wszedlem do domu.
D: Wynocha! Z ! Mojego! Domu!
Ja: Nie.
Podszedłem do niej i ją przytuliłem
D: Nienawidzę cię! Jak mogłeś wyjechać bez słowa.
Ja: Chciałem najlepiej
D: Zostawiajac mnie sama?!
Uderzyła mnie . Prawie nie poczułem ... Musiała być słaba.
Ja: Uspokoj się.
D: Wynos sie ... Zawiodłam się na tobie rozumiesz?
Ja: Myslalem ze kochasz Justina
Nie odezwala sie.
Iza: Niall!
Odwróciłem się i zobaczyłem Izę i Harry'ego . Po chwili uslyszałem jak Dominika zaczyna kaszleć .
Oparła się o ściane i kiwała się na nogach. Traciła równowagę w ostatniej chwili ją złapałem.
Ja: Wezwijcie karetke!
28. Rozdział dwudziesty szósty
* Perspektywa Dominiki
Obudziły mnie poranne promienie słońca. Otworzyłam oczy i zobaczyłam jeszcze śpiącego Blondyna. Od razu przypomniałam sobie te dwa słowa wypowiedziane przez niego wczoraj wieczorem... Ja go kocham? Mhm... Pomyślałam o Justinie.
Do niego tez coś czuje. Jednak nie wiem czy to samo co do Nialla czy moze cos wiecej... Wstałam z łóżka i zeszłam na dół do kuchni. Nalałam sobie do szklanki wody i usiadłam na kanapie w salonie . Kilka minut później usłyszałam kroki. Odwróciłam się i zobaczyłam zaspanego przystojniaka w bokserkach.
Ja: Heej
Niall: Hej śliczna
Uśmiechnęłam się. Kiwając się lekko podszedł do mnie i dał mi buziaka w policzek. Usiadł obok mnie a ja polozylam głowe na jego udach i patrzyłam w jego oczy z dołu.
Ja: masz piękne oczy.
Zaśmiał się. Przyblizył swoje usta do moich i je lekko musnął.
Niall: Co dziś robimy?
Ja: No nie wiem
Telefon Nialla za-wibrował. Sięgnął po niego. Patrzyłam na jego dziwną minę... Nie mogłam jej rozpoznać.
Ja: Coś się stało?
Niall: Niee... Nic się nie stało...
Uśmiechnął sie... Ale nie tak jak zawsze. To był wymuszony uśmiech. Zmartwiłam się troche.
Postanowilismy ze zostaniemy w domu. Zrobilismy calodniowy seans filmowy. O godzinie 18 postanowiłam, że już pójdę. Niall mnie podwiózł pod dom, ale nie wracał drogą do domu... Nie podobało mi się to.
Weszłam do domu i pobiegłam do swojego pokoju. Zadzwoniłam do Louisa.
Ja: hej Lou.
Lou: No Heej... Cos się stało?
Ja: Wiesz co mogło się stać Niall'owi? Zachowywał się dziś tak... inaczej
Lou: Niestety nie wiem ...
Chwilę jeszcze z nim pogadałam, a potem polozyłam się spać...
* Perspektywa Izy
Liam: Wytlumacz mi o co chodzi
Ja: Oj Bo Zayn! Z reszta... Nieważne
Liam: No jak chcesz
Przytulil mnie.
Ja: Wychodzę jutro ze szpitala. Lekarz powiedział, że nic mi nie jest.
Liam: Super. Przyjade jutro po cb.
Ja: Okej.
Liam posiedział u mnie jeszcze troche czasu i wrócił do domu, a ja myślałam nad tym wszystkim bardzo długo, aż w końcu zasnęłam...
* Perspektywa Dominiki
Następnego dnia obudził mnie klakson samochodu.
Zerwałam się i podbiegłam do łóżka.
Ja: Iza wróciła
Zeszłam na dół i przywitałam się z nia. Pomogłam zanieść rzeczy do jej pokoju.
Ja: Słuchaj... Wczoraj Niall się dziwnie zachowywał.
Gdy powiedziałam " Niall " Ona dziwnie się na mnie spojrzała, a potem odwróciła wzrok i wróciła do rozpakowywania rzeczy.
Ja: Ty cos wiesz...
Iza: Ja? Coś ty
Ja: Poznaje kiedy kłamiesz.
Iza: Ja nic nie wiem
Ja: Nie okłamuj mnie.. Powiedz co się stało
Westchnęła i usiadła na łóżku.
Iza: Wiem, że ci na nim zależy... Widzę to.
Spojrzałam na nią zdziwiona.
Iza: Nie patrz tak na mnie. Nie chce ci o tym mówic, ale Niall...
Ja: Co Niall? Cos mu się stało?
Iza: Nie, ale on... wyjechał.
Nie chciało mi sie wierzyć.
Ja: Jak to wyjechał? Gdzie?
Iza: Chłopcy nie wiedzą. Niall rozmawiał o tym tylko z Liamem, a on mi powiedział, że mam z toba na spokojnie o tym pogadać...
Ja: Na spokojnie?!
Wstałam i nerwowo zaczęłam chodzić po jej pokoju.
Iza: Uspokoj się. Liam mi powiedział, że Niall wyjechał...
Ja: Dlaczego?! Dlaczego wyjechał?! Dlaczego mnie zostawił?!
Iza: Bo tak będzie najlepiej...
Ja: Co będzie najlepiej?!
Łzy zaczęły mi spływać po policzkach. Jak on mógł?!
Ja: Co jeszcze ci Liam powiedział?
Iza: Nic... Tylko, że Niall wyjechał , bo tak bedzie najlepiej.
Ja: A co z zespolem?
Iza: Menager powiedział , że przez wakacje maja wolne.
Ja: Co?! Mam rozumieć, że nie bedzie go przez tyle czasu?! Przeciez my potem wyjedziemy!
Obudziły mnie poranne promienie słońca. Otworzyłam oczy i zobaczyłam jeszcze śpiącego Blondyna. Od razu przypomniałam sobie te dwa słowa wypowiedziane przez niego wczoraj wieczorem... Ja go kocham? Mhm... Pomyślałam o Justinie.
Do niego tez coś czuje. Jednak nie wiem czy to samo co do Nialla czy moze cos wiecej... Wstałam z łóżka i zeszłam na dół do kuchni. Nalałam sobie do szklanki wody i usiadłam na kanapie w salonie . Kilka minut później usłyszałam kroki. Odwróciłam się i zobaczyłam zaspanego przystojniaka w bokserkach.
Ja: Heej
Niall: Hej śliczna
Uśmiechnęłam się. Kiwając się lekko podszedł do mnie i dał mi buziaka w policzek. Usiadł obok mnie a ja polozylam głowe na jego udach i patrzyłam w jego oczy z dołu.
Ja: masz piękne oczy.
Zaśmiał się. Przyblizył swoje usta do moich i je lekko musnął.
Niall: Co dziś robimy?
Ja: No nie wiem
Telefon Nialla za-wibrował. Sięgnął po niego. Patrzyłam na jego dziwną minę... Nie mogłam jej rozpoznać.
Ja: Coś się stało?
Niall: Niee... Nic się nie stało...
Uśmiechnął sie... Ale nie tak jak zawsze. To był wymuszony uśmiech. Zmartwiłam się troche.
Postanowilismy ze zostaniemy w domu. Zrobilismy calodniowy seans filmowy. O godzinie 18 postanowiłam, że już pójdę. Niall mnie podwiózł pod dom, ale nie wracał drogą do domu... Nie podobało mi się to.
Weszłam do domu i pobiegłam do swojego pokoju. Zadzwoniłam do Louisa.
Ja: hej Lou.
Lou: No Heej... Cos się stało?
Ja: Wiesz co mogło się stać Niall'owi? Zachowywał się dziś tak... inaczej
Lou: Niestety nie wiem ...
Chwilę jeszcze z nim pogadałam, a potem polozyłam się spać...
* Perspektywa Izy
Liam: Wytlumacz mi o co chodzi
Ja: Oj Bo Zayn! Z reszta... Nieważne
Liam: No jak chcesz
Przytulil mnie.
Ja: Wychodzę jutro ze szpitala. Lekarz powiedział, że nic mi nie jest.
Liam: Super. Przyjade jutro po cb.
Ja: Okej.
Liam posiedział u mnie jeszcze troche czasu i wrócił do domu, a ja myślałam nad tym wszystkim bardzo długo, aż w końcu zasnęłam...
* Perspektywa Dominiki
Następnego dnia obudził mnie klakson samochodu.
Zerwałam się i podbiegłam do łóżka.
Ja: Iza wróciła
Zeszłam na dół i przywitałam się z nia. Pomogłam zanieść rzeczy do jej pokoju.
Ja: Słuchaj... Wczoraj Niall się dziwnie zachowywał.
Gdy powiedziałam " Niall " Ona dziwnie się na mnie spojrzała, a potem odwróciła wzrok i wróciła do rozpakowywania rzeczy.
Ja: Ty cos wiesz...
Iza: Ja? Coś ty
Ja: Poznaje kiedy kłamiesz.
Iza: Ja nic nie wiem
Ja: Nie okłamuj mnie.. Powiedz co się stało
Westchnęła i usiadła na łóżku.
Iza: Wiem, że ci na nim zależy... Widzę to.
Spojrzałam na nią zdziwiona.
Iza: Nie patrz tak na mnie. Nie chce ci o tym mówic, ale Niall...
Ja: Co Niall? Cos mu się stało?
Iza: Nie, ale on... wyjechał.
Nie chciało mi sie wierzyć.
Ja: Jak to wyjechał? Gdzie?
Iza: Chłopcy nie wiedzą. Niall rozmawiał o tym tylko z Liamem, a on mi powiedział, że mam z toba na spokojnie o tym pogadać...
Ja: Na spokojnie?!
Wstałam i nerwowo zaczęłam chodzić po jej pokoju.
Iza: Uspokoj się. Liam mi powiedział, że Niall wyjechał...
Ja: Dlaczego?! Dlaczego wyjechał?! Dlaczego mnie zostawił?!
Iza: Bo tak będzie najlepiej...
Ja: Co będzie najlepiej?!
Łzy zaczęły mi spływać po policzkach. Jak on mógł?!
Ja: Co jeszcze ci Liam powiedział?
Iza: Nic... Tylko, że Niall wyjechał , bo tak bedzie najlepiej.
Ja: A co z zespolem?
Iza: Menager powiedział , że przez wakacje maja wolne.
Ja: Co?! Mam rozumieć, że nie bedzie go przez tyle czasu?! Przeciez my potem wyjedziemy!
27. Rozdział dwudziesty piąty
Wstalam
i seksownym krokiem kierowalam sie w strone pokoju Nialla. On zdziwiony
za mna poszedl. Specjalnie krecilam tylkiem. Gdy bylam juz w jego
pokoju odwrocilam sie do niego i usmiechnelam cwaniacko. On do mnie
podszedl i zlapal za biodra. Przyblizyl mnie do siebie i popatrzyl w
oczy. Odepchnelam go od siebie .
Ja: Pobawimy sie?
Niall sie usmiechnal i mnie przywarl do sciany. Jedna reke oparl o sciane a druga polozyl na moim biodrze. Wpil sie w moje usta. Zaczelam rozpinac jego pasek. Potem zaczelam jezdzic po jego torsie schodzilam coraz nizej az poczulam rozporek. Rozpielam jego spodnie. Po chwili Niall byl juz tylko w samych bokserkach. Zaczelam sie bawic gumka od nich, ale po chwili zrobiłam się strasznie senna... Nie miałam już na nic siły. Puściłam jego bokserki i spojrzałam mu w oczy.
Ja: Nie dziś Niall... Jestem zmęczona.
Przytuliłam go. Westchnął, a ja zamknęłam oczy.
Blondyn mnie podniósł i położył na jego łóżku . Przykrył mnie kołdrą i pocałował w policzek.
Niall: Miłych snów...
Gdy stał obok drzwi powiedział ciche " Kocham cię " Na co serce zaczęło mi szybciej bić.
Odpłynęłam...
* Perspektywa Izy
Rozejrzałam się po sali . Było już rano . Po chwili przyszło śniadanie .
Ja - Co to jest ?
Pielęgniarka - Papka .
Ja - Ale ja mam złamaną tylko nogę i parę żeber .
Pielęgniarka - Każdy dostaje papke , nawet jeśli ma złamany palec .
Ja - Yhh .
Zjadłam to gówno niechętnie , no ale byłam głodna . Napisałam do Liama sms .
Ja - Cześć . Możesz przynieść mi trochę jedzenia ?
Liam - a to nie masz kasy ?
Ja - Mam . Ale jestem w szpitalu i samo gówno mi dają .
Liam - jak to ?!
Ja - Wytłumaczę jak będziesz .
Sala 203 .
Liam - Okej
Czekałam na niego z niepokojem . Boże . Ale ja jestem głodna .
Wreszcie ktoś wszedł do sali , lecz go nie widzialam .
Ja - Liam . Wreszcie ..
Mówiłam ci żebyś tu nie przychodził Zayn !
Z - ale ..
Ja - kurwa . Nie rozumiesz ?
Wyjdź !
Ktoś znów wszedł .
Liam - Jestem . Czemu takie krzyki są ?
Ja - Proszę cię Liam . Niech on wyjdzie ..
Z - Liam . Nie możesz .
Liam - Ale dlaczego masz wyjść ?
Z - Nwm .
Ja - nie wiesz ?
Hahahahahaha . Nie bądź śmieszny . Wyjdź !
Pielęgniarka znów przyszła . Już nic nie mówiła tylko pokazała Zaynowi drzwi . Wyszedł .
Ja: Pobawimy sie?
Niall sie usmiechnal i mnie przywarl do sciany. Jedna reke oparl o sciane a druga polozyl na moim biodrze. Wpil sie w moje usta. Zaczelam rozpinac jego pasek. Potem zaczelam jezdzic po jego torsie schodzilam coraz nizej az poczulam rozporek. Rozpielam jego spodnie. Po chwili Niall byl juz tylko w samych bokserkach. Zaczelam sie bawic gumka od nich, ale po chwili zrobiłam się strasznie senna... Nie miałam już na nic siły. Puściłam jego bokserki i spojrzałam mu w oczy.
Ja: Nie dziś Niall... Jestem zmęczona.
Przytuliłam go. Westchnął, a ja zamknęłam oczy.
Blondyn mnie podniósł i położył na jego łóżku . Przykrył mnie kołdrą i pocałował w policzek.
Niall: Miłych snów...
Gdy stał obok drzwi powiedział ciche " Kocham cię " Na co serce zaczęło mi szybciej bić.
Odpłynęłam...
* Perspektywa Izy
Rozejrzałam się po sali . Było już rano . Po chwili przyszło śniadanie .
Ja - Co to jest ?
Pielęgniarka - Papka .
Ja - Ale ja mam złamaną tylko nogę i parę żeber .
Pielęgniarka - Każdy dostaje papke , nawet jeśli ma złamany palec .
Ja - Yhh .
Zjadłam to gówno niechętnie , no ale byłam głodna . Napisałam do Liama sms .
Ja - Cześć . Możesz przynieść mi trochę jedzenia ?
Liam - a to nie masz kasy ?
Ja - Mam . Ale jestem w szpitalu i samo gówno mi dają .
Liam - jak to ?!
Ja - Wytłumaczę jak będziesz .
Sala 203 .
Liam - Okej
Czekałam na niego z niepokojem . Boże . Ale ja jestem głodna .
Wreszcie ktoś wszedł do sali , lecz go nie widzialam .
Ja - Liam . Wreszcie ..
Mówiłam ci żebyś tu nie przychodził Zayn !
Z - ale ..
Ja - kurwa . Nie rozumiesz ?
Wyjdź !
Ktoś znów wszedł .
Liam - Jestem . Czemu takie krzyki są ?
Ja - Proszę cię Liam . Niech on wyjdzie ..
Z - Liam . Nie możesz .
Liam - Ale dlaczego masz wyjść ?
Z - Nwm .
Ja - nie wiesz ?
Hahahahahaha . Nie bądź śmieszny . Wyjdź !
Pielęgniarka znów przyszła . Już nic nie mówiła tylko pokazała Zaynowi drzwi . Wyszedł .
26. Rozdział dwudziesty czwarty
* Perspektywa Izy
On - Jak się czujesz ?
Ja - Dobrze . Ale głowa mi pęka .
On - Eh . Mogę wiedzieć jak masz na imię ?
Ja - Iza .
On - Miło mi , Paweł .
Ja - mi też .
Rozmawialiśmy dosyć długo .
Paweł - Muszę już iść .
Ja - Ehh .
Paweł - odwiedze cię jutro jak chcesz .
Ja - Chętnie .
Paweł - tylko nigdzie się nie ruszaj .
Ja - Pff . Śmieszne . Paa .
Podszedł do mnie i pocałował lekko w policzek . Dobrze że wyszedł bo spaliłam buraka .
Teraz czekałam tylko na tamto nieszczęście . Miałam nadzieję że zaraz będzie bo mi się nudzi .
* Perspektywa Dominiki
10 minut pozniej bylismy w szpitalu. Weszlismy do sali .
Ja: Boze Iza! Mowilam ci zebys uwazala!
Iza: Przeciez nic sie nie stalo .
Zasmiala sie.
Ja: To nie jest smieszne. Moglo ci sie cos stac powaznego.
Iza ma byc w szpitalu dwa tygodnie. Bylo juz pozno wiec sie z nia pozegnalam i wyszlam z Niallem.
Niall: Jest juz bardzo pozno, a do mojego domu jest blizej.
Ja: No sama nie wiem...
Zrobil mine szczeniaczka.
Ja: No dobra... Ale to tylko dlatego ze padam z nog.Niall: mam na to sposob.
Podszedl do mnie i wzial mnie na barana. Zaczełam sie śmiać
Ja: Hahaha. Glupku!
Po kilku minutacj bylismy pod domem Nialla. Weszlismy do srodka. Blondas przyniosl dla mnie slodka koszule z napisem " Nandos " Zasmialam sie na jej widok.
Niall; Moja ulubiona koszula.
Poszlam do lazienki, szybko sie wykapalam i wyszlam w z pomieszczenia w koszuki Nialla. Irlandczyk siedzial na kanapie w salonie i ogladal tv
* Perspektywa Izy
Po tym jak Doska i Niall wyszedł strasznie mi się nudziło . Postanowiłam napisać do Zayna .
Ja - czeeeść . Co robisz ?
Po chwili dostałam odpowiedź .
Z - No hej . Nudze się . A ty ?
Ja - A leże w szpitalu .
Z - Jak to ?!
Ja - No normalnie .
Z - Jaka sala ?
Ja - 203 .
Nie otrzymałam już odpowiedzi . Więc napewno przyjdzie . Włączyłam sobie jakąś grę na fonie . Po ok. 30min Zayn wszedł do sali.Z - Jezus . Co ci się stało ?
Ja - Za dużo zjadłam . Wiesz ?
Z - Nie żartuj tylko mów
Ja - Jakiś facet mnie potrącił . Mam złamaną nogę , żebra i kilka siniakow .
Z - Wiesz jak on wygląda ?
Ja - Tak .
Z - Jak wyjdziesz to jedziemy na policję i złożymy zeznania .
Ja - Nie . On jest młody . Nie mogę zepsuć mu życia .
Z - No to co?
Ja - No to to że nie będę śladac zeznań .
Z - Eh
Po krótkim czasie Zayn wyszedł do łazienki , jego telefon został . Ktoś do niego dzwonił , nie chciałam odbierać no ale ten dźwięk denerwuje .
Ktoś - No cześć Zayn , masz może ochotę na ..
Ja - Kto mówi ?
Ktoś - Zayn ?!
Ja - Kto kurna mówi ?!
Rozłączyła się .
Po chwili Zayn przyszedł .
Z - Oo . Zapomniałem telefonu .
Ja - Wyjdź .
Z - Co ?
Ja - Wyjdź z sali .
Z - Ale dlaczego?
Ja - Dzwoniła jakaś kobieta , ma na cb ochotę . Więc nie będę cię zatrzymywać .
Z - Daj mi to wytłumaczyć
Ja - Wyjdź !
Z - Nie . Będę tu siedział .
Ja - Mówię ci kurwa wyjdź ! Nienawidzę cię !
Z - A ja cię kocham !
Nasze krzyki było pewnie słychać w całym szpitalu . Po chwili przyszła pielęgniarka .
P - co tu się dzieje ?
Ja - Ten pan nie chce wyjść .
P - Proszę o opuszczenie tego pomieszczenia . Ta pani powinna odpoczywać .
Z - Ale ja ją kocham .
Ja - Gdyby tak było nie dzwoniła by do cb jakąś laska i mówiła że ma na cb ochotę .
P - Niech pan lepiej już wyjdzie .
Zayn i pielęgniarka wyszli .
Byłam zmęczona tym całym dniem . Usnęłam .
* Perspektywa Dominiki
Usiadlam obok niego.
Niall: Masz na cos ochote ?
Ja: Sama nie wiem
Niall: Moze zamowimy jakies chinskie danie?
Ja: No niech bedzie.
Usmiechnelam sie. Niall wzial telefon i zamowil dwa kubelki z chinszczyzna. Zrobil mi w tym czasie herbaty. Podal mi ja i usiadl znow obok mnie. Wzielam maly lyk zielonej herbaty z sokiem brzoskwiniowym. Po 10 minutach dojechalo zamowienie.
Ja: Umiesz sie poslugiwac patyczkami?
Niall: Tak zeby sobie nie wydlubac oczu.
Zasmialam sie. Patyczkami wyjelam troche jedzenia . Niall wzial to do buzi.
Niall: Mm... Niezle. Teraz on wzial paleczki i prubowal . Reka mu sie troche trzesla wiec zlapalam go za reke i mu pomoglam. Po jedzeniu postanowilismy obejrzec film
Niall wlaczyl jakiś, a ja staralam przemyslec to co czuje do Nialla i co do Justina. Nie wiem co mnie ponioslo, ale gdy Blondyn objal mnie ramieniem wyrwalam sie i usiadlam na nim okrakiem. Wplotalam rece w jego wlosy i wpilam sie w jego usta. Troche zdziwiony, ale jednak zadowolony zlapal mnie jedna reka za kark a druga za biodro. Kilka chwil pozniej odsunelam sie od niego gwaltownie i wstalam.
Ja: Nie powinnam... Przepraszam.
Odwrocilam sie,a on zlapal mnie za nadgarstek i przyciagnal do siebie .
Niall: Bedzie na mnie.
Usmiechnal sie i mnie pocalowal. Popchnelam go na kanape . Zaczelam go calowac po szyi. Potem zdjelam mu koszule. Popatrzylam na jego lobuzerski uśmiech. Przygryzlam jedna warge i postanowilam ze sie z nim troche pobawie.
On - Jak się czujesz ?
Ja - Dobrze . Ale głowa mi pęka .
On - Eh . Mogę wiedzieć jak masz na imię ?
Ja - Iza .
On - Miło mi , Paweł .
Ja - mi też .
Rozmawialiśmy dosyć długo .
Paweł - Muszę już iść .
Ja - Ehh .
Paweł - odwiedze cię jutro jak chcesz .
Ja - Chętnie .
Paweł - tylko nigdzie się nie ruszaj .
Ja - Pff . Śmieszne . Paa .
Podszedł do mnie i pocałował lekko w policzek . Dobrze że wyszedł bo spaliłam buraka .
Teraz czekałam tylko na tamto nieszczęście . Miałam nadzieję że zaraz będzie bo mi się nudzi .
* Perspektywa Dominiki
10 minut pozniej bylismy w szpitalu. Weszlismy do sali .
Ja: Boze Iza! Mowilam ci zebys uwazala!
Iza: Przeciez nic sie nie stalo .
Zasmiala sie.
Ja: To nie jest smieszne. Moglo ci sie cos stac powaznego.
Iza ma byc w szpitalu dwa tygodnie. Bylo juz pozno wiec sie z nia pozegnalam i wyszlam z Niallem.
Niall: Jest juz bardzo pozno, a do mojego domu jest blizej.
Ja: No sama nie wiem...
Zrobil mine szczeniaczka.
Ja: No dobra... Ale to tylko dlatego ze padam z nog.Niall: mam na to sposob.
Podszedl do mnie i wzial mnie na barana. Zaczełam sie śmiać
Ja: Hahaha. Glupku!
Po kilku minutacj bylismy pod domem Nialla. Weszlismy do srodka. Blondas przyniosl dla mnie slodka koszule z napisem " Nandos " Zasmialam sie na jej widok.
Niall; Moja ulubiona koszula.
Poszlam do lazienki, szybko sie wykapalam i wyszlam w z pomieszczenia w koszuki Nialla. Irlandczyk siedzial na kanapie w salonie i ogladal tv
* Perspektywa Izy
Po tym jak Doska i Niall wyszedł strasznie mi się nudziło . Postanowiłam napisać do Zayna .
Ja - czeeeść . Co robisz ?
Po chwili dostałam odpowiedź .
Z - No hej . Nudze się . A ty ?
Ja - A leże w szpitalu .
Z - Jak to ?!
Ja - No normalnie .
Z - Jaka sala ?
Ja - 203 .
Nie otrzymałam już odpowiedzi . Więc napewno przyjdzie . Włączyłam sobie jakąś grę na fonie . Po ok. 30min Zayn wszedł do sali.Z - Jezus . Co ci się stało ?
Ja - Za dużo zjadłam . Wiesz ?
Z - Nie żartuj tylko mów
Ja - Jakiś facet mnie potrącił . Mam złamaną nogę , żebra i kilka siniakow .
Z - Wiesz jak on wygląda ?
Ja - Tak .
Z - Jak wyjdziesz to jedziemy na policję i złożymy zeznania .
Ja - Nie . On jest młody . Nie mogę zepsuć mu życia .
Z - No to co?
Ja - No to to że nie będę śladac zeznań .
Z - Eh
Po krótkim czasie Zayn wyszedł do łazienki , jego telefon został . Ktoś do niego dzwonił , nie chciałam odbierać no ale ten dźwięk denerwuje .
Ktoś - No cześć Zayn , masz może ochotę na ..
Ja - Kto mówi ?
Ktoś - Zayn ?!
Ja - Kto kurna mówi ?!
Rozłączyła się .
Po chwili Zayn przyszedł .
Z - Oo . Zapomniałem telefonu .
Ja - Wyjdź .
Z - Co ?
Ja - Wyjdź z sali .
Z - Ale dlaczego?
Ja - Dzwoniła jakaś kobieta , ma na cb ochotę . Więc nie będę cię zatrzymywać .
Z - Daj mi to wytłumaczyć
Ja - Wyjdź !
Z - Nie . Będę tu siedział .
Ja - Mówię ci kurwa wyjdź ! Nienawidzę cię !
Z - A ja cię kocham !
Nasze krzyki było pewnie słychać w całym szpitalu . Po chwili przyszła pielęgniarka .
P - co tu się dzieje ?
Ja - Ten pan nie chce wyjść .
P - Proszę o opuszczenie tego pomieszczenia . Ta pani powinna odpoczywać .
Z - Ale ja ją kocham .
Ja - Gdyby tak było nie dzwoniła by do cb jakąś laska i mówiła że ma na cb ochotę .
P - Niech pan lepiej już wyjdzie .
Zayn i pielęgniarka wyszli .
Byłam zmęczona tym całym dniem . Usnęłam .
* Perspektywa Dominiki
Usiadlam obok niego.
Niall: Masz na cos ochote ?
Ja: Sama nie wiem
Niall: Moze zamowimy jakies chinskie danie?
Ja: No niech bedzie.
Usmiechnelam sie. Niall wzial telefon i zamowil dwa kubelki z chinszczyzna. Zrobil mi w tym czasie herbaty. Podal mi ja i usiadl znow obok mnie. Wzielam maly lyk zielonej herbaty z sokiem brzoskwiniowym. Po 10 minutach dojechalo zamowienie.
Ja: Umiesz sie poslugiwac patyczkami?
Niall: Tak zeby sobie nie wydlubac oczu.
Zasmialam sie. Patyczkami wyjelam troche jedzenia . Niall wzial to do buzi.
Niall: Mm... Niezle. Teraz on wzial paleczki i prubowal . Reka mu sie troche trzesla wiec zlapalam go za reke i mu pomoglam. Po jedzeniu postanowilismy obejrzec film
Niall wlaczyl jakiś, a ja staralam przemyslec to co czuje do Nialla i co do Justina. Nie wiem co mnie ponioslo, ale gdy Blondyn objal mnie ramieniem wyrwalam sie i usiadlam na nim okrakiem. Wplotalam rece w jego wlosy i wpilam sie w jego usta. Troche zdziwiony, ale jednak zadowolony zlapal mnie jedna reka za kark a druga za biodro. Kilka chwil pozniej odsunelam sie od niego gwaltownie i wstalam.
Ja: Nie powinnam... Przepraszam.
Odwrocilam sie,a on zlapal mnie za nadgarstek i przyciagnal do siebie .
Niall: Bedzie na mnie.
Usmiechnal sie i mnie pocalowal. Popchnelam go na kanape . Zaczelam go calowac po szyi. Potem zdjelam mu koszule. Popatrzylam na jego lobuzerski uśmiech. Przygryzlam jedna warge i postanowilam ze sie z nim troche pobawie.
25. Rozdział dwudziesty trzeci
* Perspektywa Dominiki
Szlam powoli patrzac sie na innych ludzi. Wzielam lyk shake. Usiadlam na lawce i spojrzalam w niebo. Kilka minut pozniej poczulam zapach meskich perfum... Znalam ten zapach.
Niall: Moge sie dosiasc?
Ja; Jasne
Usmiechnelam sie na jego widok.
Ja: Niebo jest sliczne. Spojrz.
Niall: Tak jak ty. .
Ja: Dziekuje Niall.
Odwrocilam sie do niego. Bylo ciemno, ale byl na tyle blisko zebym widziala jego sliczne blekitne oczy. Usmiechnelam sie do niego i znowu spojrzalam w niebo.
Niall: Jak tam u Justina?
Ja: Wlasnie mu ucieklam .
Zasmialam sie
Ja: U niego wszystko okej, a jak tam u ciebie Niall? Znalazles sobie jakas dziewczyne?
Niall : Niee.
Zapanowala cisza. W pewnej chwili Niall zlapal mnie za reke. Spojrzalam sie na niego i zmarszczylam czolo. Spokojnie skierowal swoj wzrok na moje oczy i nie spuszczajac go przyblizal sie do mnie. Nie wiedzialam co zrobic. Za nim cos powiedzialam Niall lekko musnal mnie swoimi ustami. Byl taki delikatny. Zlapal mnie za biodra i znowu jego wargi dotknely moich jednak na dluzej. Zamknelam oczy. Pocalunek sie poglebil. Przetarlam palcami jego policzek. Potem zawiesilam rece na jego szyi i wplotlam palce w jego wlosy. Uslyszalam jednak dzwiek mojego dzwonka. Odkleilam sie od Nialla i spuscilam wzrok. Odebralam telefon.
Ja: Tak?
Doktor: Witam tu doktor Morgan. Chcialbym pania poinformowac iz pani przyjaciolka miala wypadek i jest w szpitalu
Ja: Co?! Nic jej nie jest?
D: Ma kilka zlaman.
Ja: Dziekuje za wiadomosc. Zaraz bede. Jaki numer sali?
D: 203
Ja: Dziekuje.
Rozlaczylam sie .
* Perspektywa Izy
Lekarz ponownie wszedł do sali .
On - Poinformowałem już pani przyjaciółkę . Powiedziała że niedługo będzie .
Ja - Dziękuję.
On - Nic pani nie trzeba ?
Ja - Oprócz tego że mnie lewa noga swędzi i nie mogę jej podrarać to nic.
Doktor się uśmiechnął już miał wychodzić gdy zapytałam .
Ja - Wie pan może kto zadzwonił po karetkę ?
On - Tak . I nawet jest pod pani salą . Jest strasznie załamany .
Ja - Może go pan zawołać .
On - Oczywiście .
Lekarz wyszedł i po chwili wszedł ten młody mężczyzna .
Miał duże ciemno brązowe oczy , ciemne długie włosy . Był ubrany w jasne spodnie z opuszczonym krokiem i jasną koszule . Był przerażony .
Ja - Nie bój się , nie gryze .
On - Ja przepraszam . Nie widziałem cię .
Ja - spokojnie . Każdemu się może zdarzyć .
Po tych słowach trochę się rozweselił.
* Perspektywa Dominiki
Spojrzalam na Nialla. Mial spuszczony wzrok.
Ja: Iza miala wypadek. Musze isc do szpitala.
Odwrocilam sie i odeszlam... Krzyknal za mna .
Niall: A co z pocalunkiem? Nic nie znaczy?
Nie wiedzialam co powiedziec. Odwrocilam sie.
Ja: Ja... Nie wiem Niall.
Blondyn przeczesal reka wlosy.
Niall: On nic nie znaczyl? Jakby nic nie znaczyl to bys mnie odepchnela!
Mial racje.. Niall stal bezradny i patrzyl sie na mnie. Jego nogi sie troche ugiely tak jakby nie mial juz sily stac. Podeszlam do niego troche, jednak dzielily nad trzy metry.
Ja: Niall nie wiem... Nie wiem co czuje do ciebie i co czuje do Justina.
Niall: A co z pocalunkiem?!
Mial lzy w oczach.
Ja: Boze Niall.Nie płacz przeze mnie! Nie mogę patrzyć jak ktoś płacze przeze mnie!
Zlapalam sie za czolo. Podbieglam do niego i zlapalam za brode. Oparlam moje czolo o jego i spojrzalam mu w oczy.
Ja: Niall... Ja nie wiem.
Zamknelam oczy i wpilam sie w jego usta. Zlapal mnie za biodra . Odsunelam sie od niego i przytulilam.
Ja: Musze isc. Iza mnie potrzebuje.
Niall: Ide z toba.
Kiwnęłam głową i poszlismy do szpitala
Szlam powoli patrzac sie na innych ludzi. Wzielam lyk shake. Usiadlam na lawce i spojrzalam w niebo. Kilka minut pozniej poczulam zapach meskich perfum... Znalam ten zapach.
Niall: Moge sie dosiasc?
Ja; Jasne
Usmiechnelam sie na jego widok.
Ja: Niebo jest sliczne. Spojrz.
Niall: Tak jak ty. .
Ja: Dziekuje Niall.
Odwrocilam sie do niego. Bylo ciemno, ale byl na tyle blisko zebym widziala jego sliczne blekitne oczy. Usmiechnelam sie do niego i znowu spojrzalam w niebo.
Niall: Jak tam u Justina?
Ja: Wlasnie mu ucieklam .
Zasmialam sie
Ja: U niego wszystko okej, a jak tam u ciebie Niall? Znalazles sobie jakas dziewczyne?
Niall : Niee.
Zapanowala cisza. W pewnej chwili Niall zlapal mnie za reke. Spojrzalam sie na niego i zmarszczylam czolo. Spokojnie skierowal swoj wzrok na moje oczy i nie spuszczajac go przyblizal sie do mnie. Nie wiedzialam co zrobic. Za nim cos powiedzialam Niall lekko musnal mnie swoimi ustami. Byl taki delikatny. Zlapal mnie za biodra i znowu jego wargi dotknely moich jednak na dluzej. Zamknelam oczy. Pocalunek sie poglebil. Przetarlam palcami jego policzek. Potem zawiesilam rece na jego szyi i wplotlam palce w jego wlosy. Uslyszalam jednak dzwiek mojego dzwonka. Odkleilam sie od Nialla i spuscilam wzrok. Odebralam telefon.
Ja: Tak?
Doktor: Witam tu doktor Morgan. Chcialbym pania poinformowac iz pani przyjaciolka miala wypadek i jest w szpitalu
Ja: Co?! Nic jej nie jest?
D: Ma kilka zlaman.
Ja: Dziekuje za wiadomosc. Zaraz bede. Jaki numer sali?
D: 203
Ja: Dziekuje.
Rozlaczylam sie .
* Perspektywa Izy
Lekarz ponownie wszedł do sali .
On - Poinformowałem już pani przyjaciółkę . Powiedziała że niedługo będzie .
Ja - Dziękuję.
On - Nic pani nie trzeba ?
Ja - Oprócz tego że mnie lewa noga swędzi i nie mogę jej podrarać to nic.
Doktor się uśmiechnął już miał wychodzić gdy zapytałam .
Ja - Wie pan może kto zadzwonił po karetkę ?
On - Tak . I nawet jest pod pani salą . Jest strasznie załamany .
Ja - Może go pan zawołać .
On - Oczywiście .
Lekarz wyszedł i po chwili wszedł ten młody mężczyzna .
Miał duże ciemno brązowe oczy , ciemne długie włosy . Był ubrany w jasne spodnie z opuszczonym krokiem i jasną koszule . Był przerażony .
Ja - Nie bój się , nie gryze .
On - Ja przepraszam . Nie widziałem cię .
Ja - spokojnie . Każdemu się może zdarzyć .
Po tych słowach trochę się rozweselił.
* Perspektywa Dominiki
Spojrzalam na Nialla. Mial spuszczony wzrok.
Ja: Iza miala wypadek. Musze isc do szpitala.
Odwrocilam sie i odeszlam... Krzyknal za mna .
Niall: A co z pocalunkiem? Nic nie znaczy?
Nie wiedzialam co powiedziec. Odwrocilam sie.
Ja: Ja... Nie wiem Niall.
Blondyn przeczesal reka wlosy.
Niall: On nic nie znaczyl? Jakby nic nie znaczyl to bys mnie odepchnela!
Mial racje.. Niall stal bezradny i patrzyl sie na mnie. Jego nogi sie troche ugiely tak jakby nie mial juz sily stac. Podeszlam do niego troche, jednak dzielily nad trzy metry.
Ja: Niall nie wiem... Nie wiem co czuje do ciebie i co czuje do Justina.
Niall: A co z pocalunkiem?!
Mial lzy w oczach.
Ja: Boze Niall.Nie płacz przeze mnie! Nie mogę patrzyć jak ktoś płacze przeze mnie!
Zlapalam sie za czolo. Podbieglam do niego i zlapalam za brode. Oparlam moje czolo o jego i spojrzalam mu w oczy.
Ja: Niall... Ja nie wiem.
Zamknelam oczy i wpilam sie w jego usta. Zlapal mnie za biodra . Odsunelam sie od niego i przytulilam.
Ja: Musze isc. Iza mnie potrzebuje.
Niall: Ide z toba.
Kiwnęłam głową i poszlismy do szpitala
24. Rozdział dwudziesty drugi
Izy
nie bylo w domu. Byla godzina 16:00 . Wykapalam sie i wyszlam z
lazienki. Zalozylam czerwona sukienke ktora kupilam i czarne szpilki.
Potem wysuszylam wlosy. Zostawilam rozpuszczone i troche je pofalowalam.
Zrobilam lekki makijaz i pomalowalam usta na czerwono. Wzielam mala
torebke i wlozylam do niej kilka kosmetykow, portfel,klucze, telefon.
Zeszlam na dol i wlaczylam tv.
* Perspektywa IzyPo filmie poszliśmy do kawiarni . Atmosfera była wyśmienita . Bardzo dobrze mi się z nim rozmawiało . Weszliśmy do kawiarni , usiedliśmy przy stoliku i zamówiliśmy napoje .
Lou - wiesz .
Ja - nom ?
Lou - Podobasz mi się .
Ja - Nie tylko tobie .
Lou - Kto jeszcze ?
Ja - Zayn i Liam .
Lou - Eh .
Ja - Spokojnie . Musicie się postarać ;p
Lou - Haha .
Przyszedł kelner i dał napoje . Przez godzinę rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym .Ja - Dobra . Muszę już spadać .
Lou - Niee .
Ja - Taak .
Lou - Eh . Odwioze cię .
Ja - okej .
Pojechaliśmy do domu .
Ja - no to paa .
Lou - Pytanie jeszcze mam .
Ja - nom ?
Lou - miałas kiedyś na sobie sukienkę ?
Ja - Tak .
Lou - Łoo . Kiedy ?
Ja - Na komunię ;d
Paa .
Dałam mu buziaka i wyszłam z samochodu .
* Perspektywa Dominiki
O 19:00 Justin zapukal do drzwi. Otworzylam je i zobaczylam bruneta w marynarce i spodniach z opuszczonym krokiem.
Ja: Hej.
Dalam mu calusa w polik Wzial mnie za reke i zaprowadzil do swojego bwm. 10 minut pozniej podjechalismy pod restauracje. Weszlismy i zajelismy zamowiony prze Justina stolik. Zamowilismy jedzenie i zaczelismy rozmawiac .
Ja: Chcialam pogadac z toba o tamtej nocy po imprezie.
Justin zrobil sie troszke blady.
Ja: Chcialam ci powiedziec ze...
Jus: Nie martw sie.. Zaopiekuje sie wami.
Ja: Nami?
Jus: No naszym dzieckiem.
Patrzylam na niego jak na idiote.
Ja: Jakim dzieckiem?
Jus: Nie jestes w ciazy?
Ja: Niee?
Jus: Aha... No bo myslalem ze...
Ja: Nie. Wlasnie chcialam ci o tym powiedziec. Nie jestem w ciazy.
Jus: Aha. No okej.
Zasmialam sie z jego miny .
* Perspektywa IzyWeszłam do domu . Zdążyłam zamówić dwie duże pizzę , usiąść na kanapie . I ktoś zapukał do drzwi . No nic , musiałam otworzyć .
N - Czeeeść ;d
Mam 2 pizzę , zjesz ze mną ?
Ja - Dzielisz się jedzeniem ?
N - Z tobą zawsze .
Ja - Wejdz .
Poszliśmy do salonu . Niall położył pizzę na stoliku .
N - Nie opłaca się brać talerzy . Mamy po jednej .
Ja - No chyba raczej po dwóch .
N - Jak to ?
Zadzwonił dzwonek . Wzięłam kasę i poszłam odebrać pizzę . Zapłaciłam i wróciłam do Nialla .
Ja - Takto .
N - Ahh . To oddaj mi tą co ci dałem .
Ja - Lajt . Ja mam cieplejsze .
Gdy opróżniliśmy po jednym pudełku Niall zaczął .
N - Wiesz może gdzie jest Dominika?
Ja - Nwm . Pewnie się gdzieś szlaja . Prawie wql jej nie widuje .
N - Ehh .
Ja - Zakochałeś się . Co ?
N - Nom .
Ja - Współczucie . * Perspektywa Dominiki
Po kolacji Justin zabral mnie na spacer do parku. Zaczal lac deszcz . Pobieglismy do hotelu bo byl blizej niz moj dom. Weszlismy do jego apartamentu.
Jus: Tam jest lazienka. Przyniose ci zaraz rzeczy.
Ja: Okej.
Weszlam do lazienki. Zdjelam ubrania i weszlam pod prysznic.
Ja: Justin ! Gdzie reczniki?!
Justin wszedl do lazienki . Polozyl na szafeczce Jego bluze i recznik.
Jus: Na szafce.
Wyszedl z lazienki a ja z pod prysznica.
Wysuszylam sie i zalozylam koszule Justina. Wyszlam z lazienki . Jus siedzial na lozku.
* Perspektywa IzyN - Czemu współczucie ?
Ja - Nie ma nic gorszego niż się w niej zakochać .
N - Heh . Masz może ochotę na kino ?
Ja - Chętnie .
Wyszliśmy z Niallem z domu i zaczęliśmy rozmawiać o naszym dzieciństwie . Jak się okazało jego było bardziej kolorowe . Po ok. 20min byliśmy w kinie .
N - Na co masz ochotę ?
Ja - Hm . Komedia ?
N - Ok . To idź może kupić bilety a ja coś do jedzenia .
Po 10min spotkaliśmy się przed wejściem na salę . Zajęliśmy miejsca na samej górze . Oddaliśmy się filmowi .
* Perspektywa Dominiki
Jus: Teraz ja sie wykape.
Ja: Okej.
Wszedl do lazienki a ja wyjelam telefon i zadzwonilam do Izy.. J
Ja: Hej gdzie jestes?
Iza: W kinie z Niallem. Ja: Ahaa...
Przypomniala mi sie ostatnia noc z Harrym i Niallem. Boze. Jaka ja glupia ze sie tak opilam. Ciekawe czy Niall pamieta co sie dzialo.
Ja: To ja nie przeszkadzam. Jak cos to jestem u Justina w hotelu.
* Perspektywa Izy
Ja - U Justina ?
Dziewczyno . Niall się w tobie zabujał , żali mi się a ty u tamtego siedzisz..
D - Dobraa . Nara
N - Kto dzwonił ?
Ja - Yy . Mój brat .
N - Ale słyszałem coś Justin .
Ja - Niee . Mówił Justyna .
N - Ahh . Okej .
Gdy skończyliśmy rozmowę światła się zapaliy . No cóż . Kiedyś się musi skończyć .
Gdy wychodziliśmy z kina zobaczyliśmy przy samochodzie Zayna z jakąś blondynka . Całujących się .
Ja - Niall , spójrz tam .
N - Kto to ?
Ja - Nie poznajesz bad boya ze swojego zespołu ?
N - Zayn ?!
Ja - Brawo . Znalazł sobie jakąś na jedną noc .
N - Kochasz go , co ?
Ja - Pff . Jego . Proszę cię .
Idę do domu .
N - Może cię odprowadzić ?
Ciemno już .
Ja - Nie . Poradzę sobie . Pa .
Szłam wkurzona w stronę domu . Mijałam ludzi na chodnikach . Dziwiło mnie że o tak późnej porze jest tyle ludzi . No ale co zrobić .
Gdy byłam już na pasach obok domu zobaczyłam światło , coraz bardziej mnie oślepiało . Poczułam uderzenie i ...
*Perspektywa DominikiRozlaczylam sie i zlapalam sie za glowe. Wyjelam z torby rurki, bluzke i bluze. Dziewczyna zawsze jest przygotowana. Przebralam sie. Napisalam na karteczce " Przepraszam Jus. Wypadlo mi cos. Zadzwonie do ciebie. " Polozylam na lozku i wyszlam z jego apartamentu. Bylo juz troche pozno, ale postanowilam ze sie przejde do parku. Po drodze weszlam do Milkshake city . Byl tam tez Harry i jakas blondynka. Gdy mnie zobaczyl sie usmiechnal.
Ja: O hej.
Harry: hej Przedstawiam ci Taylor.
Ja: Milo mi
Tay: Mi tez .
Usmiechnela sie. Kelnerka podala mi moj shake.
Ja: To ja lece
Harry; Nie zostaniesz?
Ja: Nie . Milej zabawy. Pa
Wyszlam z kawiarenki i poszlam do parku.
* Perspektywa IzyUpadłam na ziemię . Wszystko mnie bolało , nie mogłam się ruszać . Jakiś młody mężczyzna wyszedł z samochodu i podbiegł do mnie . Widział że jest źle . Zadzwonił po karetkę i film mi się urwał .
Obudziłam się ze strasznym bólem głowy , otworzyłam oczy i zobaczyłam biały sufit i białe ściany . Gustu to oni nie mają .
Po ok. 5min przyszedł lekarz .
On - Jak się pani czuje ?
Ja - Sama nie wiem . Nic nie czuje . Głowa mnie tylko bardzo boli .
On - Miała pani lekki wstrząs . Poza tym ma pani złamaną lewą nogę i połamane żebra . Znajdzie się jeszcze parę zadrapań i siniaknw .
Ja - Ile tu jestem doktorze ?
L - Ok. 5h .
Bardzo szybko się pani wzbudziła .
Czy mam zadzwonić po rodzinę ?
Ja - jestem tu z przyjaciółka . Proszę do niej zadzwonić .
* Perspektywa IzyPo filmie poszliśmy do kawiarni . Atmosfera była wyśmienita . Bardzo dobrze mi się z nim rozmawiało . Weszliśmy do kawiarni , usiedliśmy przy stoliku i zamówiliśmy napoje .
Lou - wiesz .
Ja - nom ?
Lou - Podobasz mi się .
Ja - Nie tylko tobie .
Lou - Kto jeszcze ?
Ja - Zayn i Liam .
Lou - Eh .
Ja - Spokojnie . Musicie się postarać ;p
Lou - Haha .
Przyszedł kelner i dał napoje . Przez godzinę rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym .Ja - Dobra . Muszę już spadać .
Lou - Niee .
Ja - Taak .
Lou - Eh . Odwioze cię .
Ja - okej .
Pojechaliśmy do domu .
Ja - no to paa .
Lou - Pytanie jeszcze mam .
Ja - nom ?
Lou - miałas kiedyś na sobie sukienkę ?
Ja - Tak .
Lou - Łoo . Kiedy ?
Ja - Na komunię ;d
Paa .
Dałam mu buziaka i wyszłam z samochodu .
* Perspektywa Dominiki
O 19:00 Justin zapukal do drzwi. Otworzylam je i zobaczylam bruneta w marynarce i spodniach z opuszczonym krokiem.
Ja: Hej.
Dalam mu calusa w polik Wzial mnie za reke i zaprowadzil do swojego bwm. 10 minut pozniej podjechalismy pod restauracje. Weszlismy i zajelismy zamowiony prze Justina stolik. Zamowilismy jedzenie i zaczelismy rozmawiac .
Ja: Chcialam pogadac z toba o tamtej nocy po imprezie.
Justin zrobil sie troszke blady.
Ja: Chcialam ci powiedziec ze...
Jus: Nie martw sie.. Zaopiekuje sie wami.
Ja: Nami?
Jus: No naszym dzieckiem.
Patrzylam na niego jak na idiote.
Ja: Jakim dzieckiem?
Jus: Nie jestes w ciazy?
Ja: Niee?
Jus: Aha... No bo myslalem ze...
Ja: Nie. Wlasnie chcialam ci o tym powiedziec. Nie jestem w ciazy.
Jus: Aha. No okej.
Zasmialam sie z jego miny .
* Perspektywa IzyWeszłam do domu . Zdążyłam zamówić dwie duże pizzę , usiąść na kanapie . I ktoś zapukał do drzwi . No nic , musiałam otworzyć .
N - Czeeeść ;d
Mam 2 pizzę , zjesz ze mną ?
Ja - Dzielisz się jedzeniem ?
N - Z tobą zawsze .
Ja - Wejdz .
Poszliśmy do salonu . Niall położył pizzę na stoliku .
N - Nie opłaca się brać talerzy . Mamy po jednej .
Ja - No chyba raczej po dwóch .
N - Jak to ?
Zadzwonił dzwonek . Wzięłam kasę i poszłam odebrać pizzę . Zapłaciłam i wróciłam do Nialla .
Ja - Takto .
N - Ahh . To oddaj mi tą co ci dałem .
Ja - Lajt . Ja mam cieplejsze .
Gdy opróżniliśmy po jednym pudełku Niall zaczął .
N - Wiesz może gdzie jest Dominika?
Ja - Nwm . Pewnie się gdzieś szlaja . Prawie wql jej nie widuje .
N - Ehh .
Ja - Zakochałeś się . Co ?
N - Nom .
Ja - Współczucie . * Perspektywa Dominiki
Po kolacji Justin zabral mnie na spacer do parku. Zaczal lac deszcz . Pobieglismy do hotelu bo byl blizej niz moj dom. Weszlismy do jego apartamentu.
Jus: Tam jest lazienka. Przyniose ci zaraz rzeczy.
Ja: Okej.
Weszlam do lazienki. Zdjelam ubrania i weszlam pod prysznic.
Ja: Justin ! Gdzie reczniki?!
Justin wszedl do lazienki . Polozyl na szafeczce Jego bluze i recznik.
Jus: Na szafce.
Wyszedl z lazienki a ja z pod prysznica.
Wysuszylam sie i zalozylam koszule Justina. Wyszlam z lazienki . Jus siedzial na lozku.
* Perspektywa IzyN - Czemu współczucie ?
Ja - Nie ma nic gorszego niż się w niej zakochać .
N - Heh . Masz może ochotę na kino ?
Ja - Chętnie .
Wyszliśmy z Niallem z domu i zaczęliśmy rozmawiać o naszym dzieciństwie . Jak się okazało jego było bardziej kolorowe . Po ok. 20min byliśmy w kinie .
N - Na co masz ochotę ?
Ja - Hm . Komedia ?
N - Ok . To idź może kupić bilety a ja coś do jedzenia .
Po 10min spotkaliśmy się przed wejściem na salę . Zajęliśmy miejsca na samej górze . Oddaliśmy się filmowi .
* Perspektywa Dominiki
Jus: Teraz ja sie wykape.
Ja: Okej.
Wszedl do lazienki a ja wyjelam telefon i zadzwonilam do Izy.. J
Ja: Hej gdzie jestes?
Iza: W kinie z Niallem. Ja: Ahaa...
Przypomniala mi sie ostatnia noc z Harrym i Niallem. Boze. Jaka ja glupia ze sie tak opilam. Ciekawe czy Niall pamieta co sie dzialo.
Ja: To ja nie przeszkadzam. Jak cos to jestem u Justina w hotelu.
* Perspektywa Izy
Ja - U Justina ?
Dziewczyno . Niall się w tobie zabujał , żali mi się a ty u tamtego siedzisz..
D - Dobraa . Nara
N - Kto dzwonił ?
Ja - Yy . Mój brat .
N - Ale słyszałem coś Justin .
Ja - Niee . Mówił Justyna .
N - Ahh . Okej .
Gdy skończyliśmy rozmowę światła się zapaliy . No cóż . Kiedyś się musi skończyć .
Gdy wychodziliśmy z kina zobaczyliśmy przy samochodzie Zayna z jakąś blondynka . Całujących się .
Ja - Niall , spójrz tam .
N - Kto to ?
Ja - Nie poznajesz bad boya ze swojego zespołu ?
N - Zayn ?!
Ja - Brawo . Znalazł sobie jakąś na jedną noc .
N - Kochasz go , co ?
Ja - Pff . Jego . Proszę cię .
Idę do domu .
N - Może cię odprowadzić ?
Ciemno już .
Ja - Nie . Poradzę sobie . Pa .
Szłam wkurzona w stronę domu . Mijałam ludzi na chodnikach . Dziwiło mnie że o tak późnej porze jest tyle ludzi . No ale co zrobić .
Gdy byłam już na pasach obok domu zobaczyłam światło , coraz bardziej mnie oślepiało . Poczułam uderzenie i ...
*Perspektywa DominikiRozlaczylam sie i zlapalam sie za glowe. Wyjelam z torby rurki, bluzke i bluze. Dziewczyna zawsze jest przygotowana. Przebralam sie. Napisalam na karteczce " Przepraszam Jus. Wypadlo mi cos. Zadzwonie do ciebie. " Polozylam na lozku i wyszlam z jego apartamentu. Bylo juz troche pozno, ale postanowilam ze sie przejde do parku. Po drodze weszlam do Milkshake city . Byl tam tez Harry i jakas blondynka. Gdy mnie zobaczyl sie usmiechnal.
Ja: O hej.
Harry: hej Przedstawiam ci Taylor.
Ja: Milo mi
Tay: Mi tez .
Usmiechnela sie. Kelnerka podala mi moj shake.
Ja: To ja lece
Harry; Nie zostaniesz?
Ja: Nie . Milej zabawy. Pa
Wyszlam z kawiarenki i poszlam do parku.
* Perspektywa IzyUpadłam na ziemię . Wszystko mnie bolało , nie mogłam się ruszać . Jakiś młody mężczyzna wyszedł z samochodu i podbiegł do mnie . Widział że jest źle . Zadzwonił po karetkę i film mi się urwał .
Obudziłam się ze strasznym bólem głowy , otworzyłam oczy i zobaczyłam biały sufit i białe ściany . Gustu to oni nie mają .
Po ok. 5min przyszedł lekarz .
On - Jak się pani czuje ?
Ja - Sama nie wiem . Nic nie czuje . Głowa mnie tylko bardzo boli .
On - Miała pani lekki wstrząs . Poza tym ma pani złamaną lewą nogę i połamane żebra . Znajdzie się jeszcze parę zadrapań i siniaknw .
Ja - Ile tu jestem doktorze ?
L - Ok. 5h .
Bardzo szybko się pani wzbudziła .
Czy mam zadzwonić po rodzinę ?
Ja - jestem tu z przyjaciółka . Proszę do niej zadzwonić .
23. Rozdział dwudziesty pierwszy
Wzięłam fona i odczytałam wiadomość . Była od Lou .
Będę u ciebie za 5min .
Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi . Poszłam otworzyć .
Lou - Bierz torbę i chodź .
Ja - Gdzie ?
Lou - zabieram cię do kina .
Ja - No ale ..
Lou - Żadnego ale . Chodź .
Ja - no ok ..
Pojechaliśmy do kina . Ja zajęłam się jedzeniem , a on wybierał bilety . Akurat musiał wybrać horror. No ale cóż. .
Ja - Dlaczego wybrałeś horror ?
Lou - lubię horrory . A ty nie ?
Ja - Nie . Nie lubię .
Lou - Przepraszam .
Ja - Nic się nie stało . Najwyżej będziesz zmuszony ze mną spać przez ok. 3miesiące .
Lou - Oczywiście .
Ja - To chodźmy już .
Weszliśmy na salę i zajęliśmy miejsca . Próbował mnie przytulać , lecz ja chciałam się z nim trochę podroczyć i nie dawałam się przytulić .
Lou - Czemu mi to robisz - wyszeptał na ucho .
Ja - Lubię się z tobą droczyć .
Lou - Pff .
Przez resztę filmu było spokojnie .
* Perspektywa Dominiki
Kamien spadl mi z serca. Postanowilam pojsc na zakupy do centrum. Poszlam do swojego pokoju. Przebralam sie w spodniczke, bluzke i vansy. Wyjelam z szafy torebke i wlozylam do niej portfel, telefon i inne potrzebne rzeczy. Zbieglam na dol.
Ja; Iza! Wychodze!
Zamknelam za soba drzwi i poszlam w strone centrum.
Weszlam do sklepu z sukienkami. Spodobala mi sie krotka sukienka w kwiatki. Idealnie na lato. Kupilam ja a dodatkowo jeszcze dwie. Jedna czerwona z bialym kolnierzykiem typu Taylor Swift i luzna sliczna blekitna sukieneczke. Zaplacilam. Potem poszlam do kawiarenki. Kupilam sobie kawe na wynos i poszlam dalej. Weszlam do sklepu z butami. Kupilam jedna pare czarnych szpilek, pare vansow w centki i krotkie conversy niebieskie. Gdy wychodzilam wpadlam na jakiegos chlopaka. Poznalam go po perfumach. Podnioslam glowe i zobaczylam Justina.
Jus: O hej.
Ja: Hej Co tu robisz?
Jus: Musze sobie kupic jakas koszule i buty. Pomozesz mi?
Ja: Jasne
Weszlismy do sklepu z ubraniami. Justin przymierzyl kilka koszul.
Ja; Ta jest ladna.
Jus; Na pewno?
Ja; Tak. Ta jest najlepsza.
Justin kupil ja a potem poszlismy do sklepu z butami .
Jus: Zapraszam dzis na kolacje .
Ja: Randka?
Jus: Jesli chcesz
Zasmial sie
Ja: Hmm... Dobrze . Pojde z toba.
Jus: Przyjade po ciebie o 19:00
Ja: Okej.
Jus: Odprowadzic cie?
Justin mnie odprowadzil. Pod domem mnie pocalowal. Usmiechnelam sie do niego i przygryzlam warge..
Ja: Widzimy sie wieczorem..
Odwrocilam sie i weszlam do domu.
Będę u ciebie za 5min .
Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi . Poszłam otworzyć .
Lou - Bierz torbę i chodź .
Ja - Gdzie ?
Lou - zabieram cię do kina .
Ja - No ale ..
Lou - Żadnego ale . Chodź .
Ja - no ok ..
Pojechaliśmy do kina . Ja zajęłam się jedzeniem , a on wybierał bilety . Akurat musiał wybrać horror. No ale cóż. .
Ja - Dlaczego wybrałeś horror ?
Lou - lubię horrory . A ty nie ?
Ja - Nie . Nie lubię .
Lou - Przepraszam .
Ja - Nic się nie stało . Najwyżej będziesz zmuszony ze mną spać przez ok. 3miesiące .
Lou - Oczywiście .
Ja - To chodźmy już .
Weszliśmy na salę i zajęliśmy miejsca . Próbował mnie przytulać , lecz ja chciałam się z nim trochę podroczyć i nie dawałam się przytulić .
Lou - Czemu mi to robisz - wyszeptał na ucho .
Ja - Lubię się z tobą droczyć .
Lou - Pff .
Przez resztę filmu było spokojnie .
* Perspektywa Dominiki
Kamien spadl mi z serca. Postanowilam pojsc na zakupy do centrum. Poszlam do swojego pokoju. Przebralam sie w spodniczke, bluzke i vansy. Wyjelam z szafy torebke i wlozylam do niej portfel, telefon i inne potrzebne rzeczy. Zbieglam na dol.
Ja; Iza! Wychodze!
Zamknelam za soba drzwi i poszlam w strone centrum.
Weszlam do sklepu z sukienkami. Spodobala mi sie krotka sukienka w kwiatki. Idealnie na lato. Kupilam ja a dodatkowo jeszcze dwie. Jedna czerwona z bialym kolnierzykiem typu Taylor Swift i luzna sliczna blekitna sukieneczke. Zaplacilam. Potem poszlam do kawiarenki. Kupilam sobie kawe na wynos i poszlam dalej. Weszlam do sklepu z butami. Kupilam jedna pare czarnych szpilek, pare vansow w centki i krotkie conversy niebieskie. Gdy wychodzilam wpadlam na jakiegos chlopaka. Poznalam go po perfumach. Podnioslam glowe i zobaczylam Justina.
Jus: O hej.
Ja: Hej Co tu robisz?
Jus: Musze sobie kupic jakas koszule i buty. Pomozesz mi?
Ja: Jasne
Weszlismy do sklepu z ubraniami. Justin przymierzyl kilka koszul.
Ja; Ta jest ladna.
Jus; Na pewno?
Ja; Tak. Ta jest najlepsza.
Justin kupil ja a potem poszlismy do sklepu z butami .
Jus: Zapraszam dzis na kolacje .
Ja: Randka?
Jus: Jesli chcesz
Zasmial sie
Ja: Hmm... Dobrze . Pojde z toba.
Jus: Przyjade po ciebie o 19:00
Ja: Okej.
Jus: Odprowadzic cie?
Justin mnie odprowadzil. Pod domem mnie pocalowal. Usmiechnelam sie do niego i przygryzlam warge..
Ja: Widzimy sie wieczorem..
Odwrocilam sie i weszlam do domu.
22. Rozdział dwudziesty
Ja: Iza mnie zabije...
Jus: Nie martw sie.
Ja: Po pijanemu sie pieprzyc...
Jus mnie przytulil . Nie wiedzialam co zrobic.Ktoś do mnie zadzwonił. Odebralam telefon . To Iza..
Ja: Halo?
Iza: Gdzie jestes?
Ja: Yyy... U Justina.
Iza: Znasz go jeden dzien a juz sie z nim pieprzylas!
Ja: Skad ty to...
Iza: Za dobrze cie znam.
Ja: Ale bylam pijana!
Iza: Mam nadzieje ze sie zabezpieczaliscie.
Ja: Ja tez...
Jus: Nie martw sie.
Ja: Po pijanemu sie pieprzyc...
Jus mnie przytulil . Nie wiedzialam co zrobic.Ktoś do mnie zadzwonił. Odebralam telefon . To Iza..
Ja: Halo?
Iza: Gdzie jestes?
Ja: Yyy... U Justina.
Iza: Znasz go jeden dzien a juz sie z nim pieprzylas!
Ja: Skad ty to...
Iza: Za dobrze cie znam.
Ja: Ale bylam pijana!
Iza: Mam nadzieje ze sie zabezpieczaliscie.
Ja: Ja tez...
* Perspektywa Izy
Ja - Jak to ' Ja też ' ?
D - Nie pamiętam !
Ja - Ale ty jesteś idiota . Do domu !
D - Już idę .
Ja - I to biegiem .
Zeszłam na dół .
Z - Co się stało ?
Ja - A nic .
Z - Powiedz .
Ja - Nie . Lepiej będzie jeśli już pójdziesz .
Z - Ale . .
Ja - Proszę .
Z - Okej .
Zayn wyszedł , a ja posprzątałam po śniadaniu , następnie poszłam na kanapę i wyczekiwałam Dominiki . Po 20min przyszła .
Ja - No wreszcie .
Nic nie powiedziała , lecz tylko podeszła i mnie przytuliła . Zaczęła płakać .
Ja - Co się stało ?
D - Przypomniało mi się .
Ja - Co ?
D - Nie zabezpieczaliśmy się .
Ja - O KURNA ! I co teraz ?
D - Miejmy nadzieje że nie jestem w ciąży .
Ja - Nono..
D - Nie pamiętam !
Ja - Ale ty jesteś idiota . Do domu !
D - Już idę .
Ja - I to biegiem .
Zeszłam na dół .
Z - Co się stało ?
Ja - A nic .
Z - Powiedz .
Ja - Nie . Lepiej będzie jeśli już pójdziesz .
Z - Ale . .
Ja - Proszę .
Z - Okej .
Zayn wyszedł , a ja posprzątałam po śniadaniu , następnie poszłam na kanapę i wyczekiwałam Dominiki . Po 20min przyszła .
Ja - No wreszcie .
Nic nie powiedziała , lecz tylko podeszła i mnie przytuliła . Zaczęła płakać .
Ja - Co się stało ?
D - Przypomniało mi się .
Ja - Co ?
D - Nie zabezpieczaliśmy się .
Ja - O KURNA ! I co teraz ?
D - Miejmy nadzieje że nie jestem w ciąży .
Ja - Nono..
* Perspektywa Dominki
Usiadlam
na kanapie zalamana.
Iza: Co na to Justin?
Ja: Nie powiedzialam mu ze sie niezabezpieczylismy...
Iza: Powinnas powiedziec.
Ja: Zniszcze mu kariere!
Iza: To mogl cie nie zabierac do siebie.
Westchnelam.
Iza: Wszystko bedzie okej...
Ja: Jasne... Mamy 19 lat a ja juz z brzuchem mam chodzic?
Iza usiadla obok mnie i przytulila.
* Perspektywa IzyJa - Chcesz coś jeść ?
D - A ty o jedzeniu ..
Ja - Dobra . Idę do siebie . Ty rób co chcesz .
D - Oj..
Ja - Wytłumacz to Harremu i Niallowi .
D - Jezu . Co ja zrobiłam ?
Ja - Też się dziwię .
Poszłam do pokoju . Spojrzałam na tel . Były 3sms . Odczytałam pierwszy z nich . Był on od Lou :
Hej . Masz może ochotę wyjść ?
Drugi był od Zayna :
No cześć . Może masz ochotę na kino ?
Trzeci był od Liama .
Witam . Masz może ochotę na obiad ?
Nie widzialam komu odpisac i z kim iść . Postanowiłam że nie pójdę z nikim .
Złapałam za gitarę i ćwiczyłam nową piosenkę na konkurs .
* Perspektywa DominikiNie wiedzialam co zrobic. Powinnam zrobic test ciazowy. Nie zrobie tego testu. Nie ma mowy. Musze odreagowac. Weszlam do swojego pokoju. Wyjelam z szafy sukienke obcisla i szpilki. Wzielam troche kasy i telefon. Wyszlam bez slowa z domu i poszlam na impreze do Louisa na urodziny. Kupilam mu prezent. Chwilke pozniej bylam juz w jego domu. Byla tez reszta chlopcow i Justin. Kilka godzin pozniej i kilka drinkow pozniej bylo fajnie...Tylko ze sie znowu opilam. Usiadlam na kanapie pomiedzy Harrym i Niallem. Oni tez byli wstawieni juz na maxa.
Iza: Co na to Justin?
Ja: Nie powiedzialam mu ze sie niezabezpieczylismy...
Iza: Powinnas powiedziec.
Ja: Zniszcze mu kariere!
Iza: To mogl cie nie zabierac do siebie.
Westchnelam.
Iza: Wszystko bedzie okej...
Ja: Jasne... Mamy 19 lat a ja juz z brzuchem mam chodzic?
Iza usiadla obok mnie i przytulila.
* Perspektywa IzyJa - Chcesz coś jeść ?
D - A ty o jedzeniu ..
Ja - Dobra . Idę do siebie . Ty rób co chcesz .
D - Oj..
Ja - Wytłumacz to Harremu i Niallowi .
D - Jezu . Co ja zrobiłam ?
Ja - Też się dziwię .
Poszłam do pokoju . Spojrzałam na tel . Były 3sms . Odczytałam pierwszy z nich . Był on od Lou :
Hej . Masz może ochotę wyjść ?
Drugi był od Zayna :
No cześć . Może masz ochotę na kino ?
Trzeci był od Liama .
Witam . Masz może ochotę na obiad ?
Nie widzialam komu odpisac i z kim iść . Postanowiłam że nie pójdę z nikim .
Złapałam za gitarę i ćwiczyłam nową piosenkę na konkurs .
* Perspektywa DominikiNie wiedzialam co zrobic. Powinnam zrobic test ciazowy. Nie zrobie tego testu. Nie ma mowy. Musze odreagowac. Weszlam do swojego pokoju. Wyjelam z szafy sukienke obcisla i szpilki. Wzielam troche kasy i telefon. Wyszlam bez slowa z domu i poszlam na impreze do Louisa na urodziny. Kupilam mu prezent. Chwilke pozniej bylam juz w jego domu. Byla tez reszta chlopcow i Justin. Kilka godzin pozniej i kilka drinkow pozniej bylo fajnie...Tylko ze sie znowu opilam. Usiadlam na kanapie pomiedzy Harrym i Niallem. Oni tez byli wstawieni juz na maxa.
Potem film mi sie urwal. Obudzilam sie w czyims lozku w samej bieliznie. Przetarlam oczy i zobaczylam lezacych obok mnie Nialla i Harrego. .. zaraz sie powiesze. Ostatni raz bylam pijana! | |
Wstalam i sie ubralam. Chlopcy juz zdazyli sie obudzic. Mysle ze nie byli tak bardzo pijani wczoraj. Nie mialam ochoty juz z nimi gadac wiec wybieglam z domu i pobieglam prosto do apteki. Kupilam test ciazowy i wrocilam do domu... juz swojego. Zamknelam sie w lazience i wyjelam tasiemke z budelka. Kilka minut pozniej mialam sprawdzic wynik. Niechetnie odwrocilam do siebie wynik i... Jest! Nie jestem w ciazy! Dzieki bogu... |
* Perspektywa Izy
Byłam strasznie zmęczona tym ćwiczeniem piosenki . Nie wiem kiedy ale zasnełam na kanapie w salonie . Obudziłam się w nocy . Rozejrzałam i byłam w swoim pokoju .
Ja - Boże . Jak ja to zrobiłam ?
Z - To ja .
Ja - Co ty tu robisz ?!
Jest 3 w nocy .
Z - Nie odpisałaś mi na sms więc przyszedłem .
Ja - Yhh . Uparty jesteś .
Z - Dlaczego ?
Ja - Bo tak .
Zaczęłam się do niego przybliżać . Byłam coraz bliżej i bliżej . Naszą twarz dzieliły milimetry . Zayn zamknął oczy , a ja odsunęłam się od niego i włączyłam tv .
Ja - Nie zamykaj oczu bo cię okradną .
Z - Pff
Ja - Heeej . Jak tam na imprezie ?
D - Szkoda gadać .
Ja - czemu ?
D - Przespałam się chyba z Harrym i Niallem .
Ja - Trójkąt ?
D - Chyba ! .
Ja - omg . Robiłaś test ?
D - Tak . Nie jestem w ciąży .
Ja - No to git .
D - Idę spać .
Ja - Ty myśl lepiej nad tańcem . Bo za 2tyg już konkurs .
D - Zdążę .
Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie kakao i kanapki . Zaniosłam do salonu i włączyłam tv . Usłyszałam dźwięk sms .
21. Rozdział dziewiętnasty
* Perspektywa Izy
Ja - Spać mi się chce .
Z - Mi też .
Ja - To ja idę spać . A ty śpij gdzie chcesz .
Z - Okej .
Poszłam do pokoju i ubrałam się w pidzame . Po chwili usłyszałam jak Zayn kładł się na moje łóżko .
Ja - Co ty robisz ?!
Z - Kazałaś mi się położyć gdzie chce .
Ja - Ehh . To skoro tu jesteś to mnie przytul .
Z - Z chęcią .
Zasnełam w jego objęciach
Uwaga! Treść +18. Ostrzegam żeby potem nie było :D Koniec tej części tez napisze ;) Miłego dalszego czytania
* Perspektywa DominikiPodeszlam w pol przytomna , sexownym krokiem do lozka. Justin patrzyl sie na mnie jak na zdobycz. Polozylam sie na lozku. Nie bylam swiadoma tego co robie. Bylam tylko w koszuli Justina i majtkach. Justin milo zamruczal i przyblizyl mnie do siebie. Popatrzyl mi chwile w oczy i wpil sie w moje usta. Piescil moje podniebienie swoim jezykiem Popchnelam go i usiadlam na nim okrakiem. Jezdzilam rekoma bo jego nagiej i umiesnionej klacie. Kontynulowalam pocalunek. Justin zlapal mnie za posladki. Nabilam sie na cos. Przerwalam pocalunek i zobaczylam jak jego sprzet stoi na bacznosc. Spojrzalam mu w oczy i zaczelam calowac jego klate zjezdzajac w dol. Zebami ugryzlam gumke od jego bokserek i pociagnelam lekko w dol. Gdy chwile pozniej Justin byl caly nagi. Zobaczylam jego sprzet. Byl niezly. Zaczelam jezdzic reka po nim. Slyszalam jak zaczyna jeczec. Potem wzielam go do buzi i jezykiem powodowałam, że Justin był jak w niebie . Chwile pozniej Justin zlapal mnie za biodra i to on byl nade mna. Zdjal ze mnie majtki i wszedl we mnie. Glosno jeknelam. Zaczal mnie calowac. Zamknelam oczy i poddalam sie rozkoszy. Justin skladal pocalunki po mojej szyi.. Potem zmęczona opadlam na niego i Zasnelam w jego ramionach.
Narazie koniec :D Treści +18
* Perspektywa Izy
Obudziliśmy się nad ranem . Spojrzałam na Zayna . Tak słodko spał . Pocałowałam go na dzień dobry w policzek . Myślałam że śpi , lecz on się przekrecił i trafiłam w usta .
Ja - Idiota !
Z - Ha !
Ja - Śniadanie ?;d
Z - nom .
Ja - To idź zrób .
Z - Eh . Okej .
Ubrałam sie i zeszłam do kuchni gdzie Zayn robił kanapki
Z - Mi też .
Ja - To ja idę spać . A ty śpij gdzie chcesz .
Z - Okej .
Poszłam do pokoju i ubrałam się w pidzame . Po chwili usłyszałam jak Zayn kładł się na moje łóżko .
Ja - Co ty robisz ?!
Z - Kazałaś mi się położyć gdzie chce .
Ja - Ehh . To skoro tu jesteś to mnie przytul .
Z - Z chęcią .
Zasnełam w jego objęciach
Uwaga! Treść +18. Ostrzegam żeby potem nie było :D Koniec tej części tez napisze ;) Miłego dalszego czytania
* Perspektywa DominikiPodeszlam w pol przytomna , sexownym krokiem do lozka. Justin patrzyl sie na mnie jak na zdobycz. Polozylam sie na lozku. Nie bylam swiadoma tego co robie. Bylam tylko w koszuli Justina i majtkach. Justin milo zamruczal i przyblizyl mnie do siebie. Popatrzyl mi chwile w oczy i wpil sie w moje usta. Piescil moje podniebienie swoim jezykiem Popchnelam go i usiadlam na nim okrakiem. Jezdzilam rekoma bo jego nagiej i umiesnionej klacie. Kontynulowalam pocalunek. Justin zlapal mnie za posladki. Nabilam sie na cos. Przerwalam pocalunek i zobaczylam jak jego sprzet stoi na bacznosc. Spojrzalam mu w oczy i zaczelam calowac jego klate zjezdzajac w dol. Zebami ugryzlam gumke od jego bokserek i pociagnelam lekko w dol. Gdy chwile pozniej Justin byl caly nagi. Zobaczylam jego sprzet. Byl niezly. Zaczelam jezdzic reka po nim. Slyszalam jak zaczyna jeczec. Potem wzielam go do buzi i jezykiem powodowałam, że Justin był jak w niebie . Chwile pozniej Justin zlapal mnie za biodra i to on byl nade mna. Zdjal ze mnie majtki i wszedl we mnie. Glosno jeknelam. Zaczal mnie calowac. Zamknelam oczy i poddalam sie rozkoszy. Justin skladal pocalunki po mojej szyi.. Potem zmęczona opadlam na niego i Zasnelam w jego ramionach.
Narazie koniec :D Treści +18
* Perspektywa Izy
Obudziliśmy się nad ranem . Spojrzałam na Zayna . Tak słodko spał . Pocałowałam go na dzień dobry w policzek . Myślałam że śpi , lecz on się przekrecił i trafiłam w usta .
Ja - Idiota !
Z - Ha !
Ja - Śniadanie ?;d
Z - nom .
Ja - To idź zrób .
Z - Eh . Okej .
Ubrałam sie i zeszłam do kuchni gdzie Zayn robił kanapki
Ja - Ciekawe gdzie Dośka . Nie przyszła na noc . Z - Pewnie u chłopaków . Ja - Pewnie .. | |
sory | |
Z - Jedz bo chuda jesteś . Ja - Pff . Jem więcej niż ty . Z - hahahahah . Zakład ? Ja - Okej . Ten kto przegra słucha rozkazów osoby wygranej przez 1 dzień . Z - Zgoda . Jedliśmy kanapki . Zayn wymiękł po 10 . Ja natomiast dałam sobie spokój po 12 . Ja - Haha . I co ? Łyso CI ? ![]() Z - Gdzie ty to mieścisz ? Ja - Mój żołądek jest strasznie rozciągliwy . Idę zadzwonić do Doski . Z - No ok . Poszłam do swojego pokoju i wybrałam jej numer . Po 3 sygnałach odebrała . Ja - Gdzie jestes ? |
* Perspektywa Dominiki
Obudzilam sie z bolem glowy. Poczulam sliczny zapach meskich perfum. Otworzylam oczy i zobaczylam Justina . Spal. Wystraszona szybko wyszlam z lozka... Matko! Nie mam majtek na sobie! Tylko koszula! Boze! Doska przypomnij sobie! Co ty robilas?! Poszłas do klubu i sie nawalilas a potem... Brak pamieci... Boze! Czy ja sie z nim pieprzylam?!
Ja: Justin! Wystraszony prawie spadl z lozka.
Justin : Co sie dzieje?
Ja: Co ja tu robie?
Justin : Nie wiem ale slicznie wygladasz w mojej koszuli. I bez majtek? Zdziwiony popatrzyl na moj tylek. Ja: Obudzilam sie przytulona do cb ! Czy my?
Jus: Boze... Opilismy sie wczoraj .
Zalozylam majtki i usiadlam na lozku.
Ja: Boze...
20. Rozdział osiemnasty
* Perspektywa Izy
Liam wyszedł . A Doska zaczęła swoje jęki.. Masakra .
D - Co wy robicie ?!
Ja - No nwm jak Lou , ale ja szukam coś w szafce .
Lou - A ja idę do lodówki .
D - Boże . Co robiliście wcześniej ?
Ja - Jeśli dobrze mnie uczyli na WDŻ to łączyliśmy swe usta .
D - Jezu..
Ja - Ale to on zaczął !
Ja wcale tego nie chciałam .
Lou - To były moje przeprosiny .
Ja - Okej . Przyjmuje .
D - Idioci..
Ja - Za to mnie kochasz !
Podeszłam do niej i ją przytuliłam .Wyszlismy z kuchni. Zaczelismy gadac z Justinem. Okazal sie na serio fajny. Jest bardzo mily. Potem wszyscy wieczorem pojechalismy do klubu na impreze. Dośka zalozyla czerwona sukienke i czarne szpilki. Zrobila makijaz i pomalowalam usta na czerwono. Wlosy skrecila , a ja zalozylam czana sukienke i zrobilam lekki makijaz. Nie wygodnie mi w szpilkach wiec zalozylam zwykle balerinki. Usiadlismy przy jednym ze stolikow i zamowilismy drinki.
Po kilku drinkach zaczęłyśmy z Dominika szaleć . Weszłam na scenę i poprosiłam czy mogę zaśpiewać . Zgodzili się . Podeszłam do mikrofonu . Światła zgasły , muzyka zaczęła grać i zaczęłam śpiewać One Direction - Live while we're young . Śpiewając to patrzyłam Zaynowi w oczy . Coś mnie w nich urzekło . Następnie spojrzałam na Lou , uśmiechał się . Dominika weszła na scenę , zdjęła szpilki i zaczęła tańczyć .
Po skończonej piosence bili nam brawa .
* Perspektywa Dominiki
Gdy zeszlysmy ze sceny podszedl do mnie Justin.
Jus: Slicznie tanczysz.
Ja: Dzieki.
Popatrzylam mu w oczy. Zaczal przyblizac usta do moich... Cos mnie ukulo i odsunelam sie od niego. Cos mi nie pozwalalo na to...
Ja: Em...
Jus:Chodz do reszty.
Usmiechnal sie
* Perspektywa Izy
Ja - Idę do domu . Źle się czuje .
Z - Ja może też .
Ja - Piłeś ?
Z - Nie .
Ja - To jedźmy .
Inni nie chcieli , więc pojechaliśmy sami . Nie myślałam wtedy co będziemy robić . Po kilkunastu minutach byliśmy w domu .
Z - Chcesz kakao ?
Ja - nom .
Poszłam na kanapę , akurat leżały moje luźne ciuchy . Zaczęłam się rozbierać i przyszedł Zayn .
Z - W dużej czy ..
Sory .
Ja - Spoko . W dużej .
Założyłam ciuchy , usiadłam na kanapie i włączyłam tv . Po chwili przyszedł Zayn z kubkami gorącego kakao .
Zayn - Kocham cię .
Zaczęłam się krztusić .
Ja - Co ?!
Z - Kocham cię ..
Ja - Dlaczego ?
We mnie się nikt zawsze nie bujał więc co ty takiego widzisz ?
Z - Jesteś miła . Ładna .
Ja - Ta chyba chamska .
Z - I to w tobie kocham .
Ja - Przyznam się że w dzieciństwie zawsze pisałam z Doska opo i zawsze ty byłeś ze mną . Podobałeś mi się .
Z - A teraz ?
Ja - Nie mam pojęcia ..
Z - Hm. Zaśpiewasz mi coś ?
Ja - A co chcesz ?
Z - One Thing .
Ja - ok . Ale pomagasz .
Zaczęłam śpiewać . Ładnie brzmiały nasze głosy ze sobą . Miło było mi w jego towarzystwie .
* Perspektywa Dominiki
Iza i Zayn wrocili do domu a ja zostalam z chlopcami. Zobaczylam ze kazdy jest zajety jakas dziewczyna poza Louisem i Justinem. Zobaczylam Harrego jak sie caluje z jakas blondynka i Nialla ktory przytulal sie z jakas . Dziwnie mi sie zrobilo wiec Poszlam do siedzacych przy stoliku Louisa i Justina.
Jus: Zatanczysz ze mna?
Ja: Jasne.
Poszlismy na parkiet. I akurat leciala wolna piosenka. Jus zlapal mnie w pasie i przyciagnal do siebie. Przytuleni do siebie zaczelismy tanczyc.
Jus: Podobasz mi sie. Jestes ladna i utalentowana. Znamy sie tylko jeden dzien ale chce cie blizej poznac.
Usmiechnelam sie.
Ja: Ja ciebie tez Justin.
Po piosence poszlismy sie napic. Dostalam kolejnego drinka. Potem widzialam lekko przez mgle... Potem wracalismy na pieszo. Trzezwy byl tylko Louis.
Jus: Zabieram cie do siebie.
Ja: Okej.
Powiedzielismy chlopcom ze ide do Justina... Tylko Lou zrozumial bo reszta sie kiwala na lewo i prawo. Justin mial apartament w hotelu. Wymeczona dzisiejszym dniem poszlam za Justinem . Dal mi swoja koszule, a ja sie szybko umylam i ja zalozylam. Bylam troche napita. Justin tez. Polozyl sie w samych bokserkach na lozku i powiedzial zebym sie polozyla obok niego.
Liam wyszedł . A Doska zaczęła swoje jęki.. Masakra .
D - Co wy robicie ?!
Ja - No nwm jak Lou , ale ja szukam coś w szafce .
Lou - A ja idę do lodówki .
D - Boże . Co robiliście wcześniej ?
Ja - Jeśli dobrze mnie uczyli na WDŻ to łączyliśmy swe usta .
D - Jezu..
Ja - Ale to on zaczął !
Ja wcale tego nie chciałam .
Lou - To były moje przeprosiny .
Ja - Okej . Przyjmuje .
D - Idioci..
Ja - Za to mnie kochasz !
Podeszłam do niej i ją przytuliłam .Wyszlismy z kuchni. Zaczelismy gadac z Justinem. Okazal sie na serio fajny. Jest bardzo mily. Potem wszyscy wieczorem pojechalismy do klubu na impreze. Dośka zalozyla czerwona sukienke i czarne szpilki. Zrobila makijaz i pomalowalam usta na czerwono. Wlosy skrecila , a ja zalozylam czana sukienke i zrobilam lekki makijaz. Nie wygodnie mi w szpilkach wiec zalozylam zwykle balerinki. Usiadlismy przy jednym ze stolikow i zamowilismy drinki.
Po kilku drinkach zaczęłyśmy z Dominika szaleć . Weszłam na scenę i poprosiłam czy mogę zaśpiewać . Zgodzili się . Podeszłam do mikrofonu . Światła zgasły , muzyka zaczęła grać i zaczęłam śpiewać One Direction - Live while we're young . Śpiewając to patrzyłam Zaynowi w oczy . Coś mnie w nich urzekło . Następnie spojrzałam na Lou , uśmiechał się . Dominika weszła na scenę , zdjęła szpilki i zaczęła tańczyć .
Po skończonej piosence bili nam brawa .
* Perspektywa Dominiki
Gdy zeszlysmy ze sceny podszedl do mnie Justin.
Jus: Slicznie tanczysz.
Ja: Dzieki.
Popatrzylam mu w oczy. Zaczal przyblizac usta do moich... Cos mnie ukulo i odsunelam sie od niego. Cos mi nie pozwalalo na to...
Ja: Em...
Jus:Chodz do reszty.
Usmiechnal sie
* Perspektywa Izy
Ja - Idę do domu . Źle się czuje .
Z - Ja może też .
Ja - Piłeś ?
Z - Nie .
Ja - To jedźmy .
Inni nie chcieli , więc pojechaliśmy sami . Nie myślałam wtedy co będziemy robić . Po kilkunastu minutach byliśmy w domu .
Z - Chcesz kakao ?
Ja - nom .
Poszłam na kanapę , akurat leżały moje luźne ciuchy . Zaczęłam się rozbierać i przyszedł Zayn .
Z - W dużej czy ..
Sory .
Ja - Spoko . W dużej .
Założyłam ciuchy , usiadłam na kanapie i włączyłam tv . Po chwili przyszedł Zayn z kubkami gorącego kakao .
Zayn - Kocham cię .
Zaczęłam się krztusić .
Ja - Co ?!
Z - Kocham cię ..
Ja - Dlaczego ?
We mnie się nikt zawsze nie bujał więc co ty takiego widzisz ?
Z - Jesteś miła . Ładna .
Ja - Ta chyba chamska .
Z - I to w tobie kocham .
Ja - Przyznam się że w dzieciństwie zawsze pisałam z Doska opo i zawsze ty byłeś ze mną . Podobałeś mi się .
Z - A teraz ?
Ja - Nie mam pojęcia ..
Z - Hm. Zaśpiewasz mi coś ?
Ja - A co chcesz ?
Z - One Thing .
Ja - ok . Ale pomagasz .
Zaczęłam śpiewać . Ładnie brzmiały nasze głosy ze sobą . Miło było mi w jego towarzystwie .
* Perspektywa Dominiki
Iza i Zayn wrocili do domu a ja zostalam z chlopcami. Zobaczylam ze kazdy jest zajety jakas dziewczyna poza Louisem i Justinem. Zobaczylam Harrego jak sie caluje z jakas blondynka i Nialla ktory przytulal sie z jakas . Dziwnie mi sie zrobilo wiec Poszlam do siedzacych przy stoliku Louisa i Justina.
Jus: Zatanczysz ze mna?
Ja: Jasne.
Poszlismy na parkiet. I akurat leciala wolna piosenka. Jus zlapal mnie w pasie i przyciagnal do siebie. Przytuleni do siebie zaczelismy tanczyc.
Jus: Podobasz mi sie. Jestes ladna i utalentowana. Znamy sie tylko jeden dzien ale chce cie blizej poznac.
Usmiechnelam sie.
Ja: Ja ciebie tez Justin.
Po piosence poszlismy sie napic. Dostalam kolejnego drinka. Potem widzialam lekko przez mgle... Potem wracalismy na pieszo. Trzezwy byl tylko Louis.
Jus: Zabieram cie do siebie.
Ja: Okej.
Powiedzielismy chlopcom ze ide do Justina... Tylko Lou zrozumial bo reszta sie kiwala na lewo i prawo. Justin mial apartament w hotelu. Wymeczona dzisiejszym dniem poszlam za Justinem . Dal mi swoja koszule, a ja sie szybko umylam i ja zalozylam. Bylam troche napita. Justin tez. Polozyl sie w samych bokserkach na lozku i powiedzial zebym sie polozyla obok niego.
19. Rozdział siedemnasty
Szłam
w stronę sklepu . Kupiłam żelki i neste . Następnie poszłam do parku .
Widzialam dużo ludzi na ławkach . Ale jedna na milion była wolna , więc
szybszym krokiem tam szłam .
Gdy już byłam parę kroków ktoś mi ją zajął . Wkurwiłam się i poszłam usiąść na krawężniku i zaczęłam jeść .
Zauważyłam sportowy czarny samochód , stanął przy mnie i otworzyła się szyba . Po czapce można wywnioskować że był to chłopak .
Ch - Ławek nie ma ?
Ja - A co cię to obchodzi ?
Ch - Tak tylko pytam .
Ja - To dobrze .
Ch - Może masz ochotę na lody ?
Ja - Chętnie .
Wsiadłam do samochodu . Okazało się że był to Justin Bieber .
* Perspektywa Dominiki
Siedzialam z chlopakami w salonie. Izka miala przyjsc za 30 minut wiec zaraz powinna byc. Zrobilam herbaty chlopakom i zrobilam kanapki. Pogadalam z nimi troche az wrocila Iza.
Iza: Mamy goscia!
Ja:Kogo?
Iza weszla do pokoju a ja popatrzylam na przystojnego chlopaka.
Lou: O siema Justin.
Justin:Czesc chlopcy.
Podszedl do mnie. I spojrzal mi w oczy. Zlapal dlon i ja pocalowal.
Jus: Milo mi. Jak ci na imie Piekna ?
Ja: Dominika...
Usmiechnal sie do mnie... Uf.. Az mi sie goraco zrobilo
* Perspektywa Izy
Ja - Masakra ..
D - Co się stało ?
Ja - Zobacz na Justina spodnie .
Każdy wpadł w śmiech . Usiadłam na kanapie a obok mnie Lou . Zaczął mi szeptać na ucho
Lou - chodźmy do kuchni pogadać .
Wstałam i kierowałam się do kuchni , a on za mną .
Lou - Iza . Przepraszam za ten nos .
Ja - Coś jeszcze ?
Lou - Tak .
Zaczął mnie całować , odpychałam go na samym początku , lecz później sama tego chciałam .
* Perspektywa Dominiki
Slyszalam jakies jeki w kuchni... Matko! Co oni tam robia?!
Liam: Pojde sprawdzic co sie z nimi dzieje.
Juz miał wstawac ale ja pobieglam do pomieszczenia. Gdy zobaczylam co robia
Ja: Iza. Liam Idzie.!
Iza odsunela sie szybko od Louisa i udawala ze szuka czegos w szafce. Liam wszedl do kuchni patrzac na mnie jak na idiotke.
Ja: Yyy... Zapomnialam swojego... telefonu.
Gdy już byłam parę kroków ktoś mi ją zajął . Wkurwiłam się i poszłam usiąść na krawężniku i zaczęłam jeść .
Zauważyłam sportowy czarny samochód , stanął przy mnie i otworzyła się szyba . Po czapce można wywnioskować że był to chłopak .
Ch - Ławek nie ma ?
Ja - A co cię to obchodzi ?
Ch - Tak tylko pytam .
Ja - To dobrze .
Ch - Może masz ochotę na lody ?
Ja - Chętnie .
Wsiadłam do samochodu . Okazało się że był to Justin Bieber .
* Perspektywa Dominiki
Siedzialam z chlopakami w salonie. Izka miala przyjsc za 30 minut wiec zaraz powinna byc. Zrobilam herbaty chlopakom i zrobilam kanapki. Pogadalam z nimi troche az wrocila Iza.
Iza: Mamy goscia!
Ja:Kogo?
Iza weszla do pokoju a ja popatrzylam na przystojnego chlopaka.
Lou: O siema Justin.
Justin:Czesc chlopcy.
Podszedl do mnie. I spojrzal mi w oczy. Zlapal dlon i ja pocalowal.
Jus: Milo mi. Jak ci na imie Piekna ?
Ja: Dominika...
Usmiechnal sie do mnie... Uf.. Az mi sie goraco zrobilo
* Perspektywa Izy
Ja - Masakra ..
D - Co się stało ?
Ja - Zobacz na Justina spodnie .
Każdy wpadł w śmiech . Usiadłam na kanapie a obok mnie Lou . Zaczął mi szeptać na ucho
Lou - chodźmy do kuchni pogadać .
Wstałam i kierowałam się do kuchni , a on za mną .
Lou - Iza . Przepraszam za ten nos .
Ja - Coś jeszcze ?
Lou - Tak .
Zaczął mnie całować , odpychałam go na samym początku , lecz później sama tego chciałam .
* Perspektywa Dominiki
Slyszalam jakies jeki w kuchni... Matko! Co oni tam robia?!
Liam: Pojde sprawdzic co sie z nimi dzieje.
Juz miał wstawac ale ja pobieglam do pomieszczenia. Gdy zobaczylam co robia
Ja: Iza. Liam Idzie.!
Iza odsunela sie szybko od Louisa i udawala ze szuka czegos w szafce. Liam wszedl do kuchni patrzac na mnie jak na idiotke.
Ja: Yyy... Zapomnialam swojego... telefonu.
18. Rozdział szesnasty
* Perspektywa Dominiki
Iza poszla do pokoju a potem zasnela wiec postanowilam ze zostawimy ja w spokoju. Siedzialam teraz z 5 chlopakami w salonie.
Ja: Dobra chlopcy. A teraz bez zartow. Zayn, Liam i Lou. Podoba wam sie Iza, ale jednak w zyciu nie moze sie jedna dziewczyna podobac 3 chlopakom. To jest wykluczone. Zayn... Iza jest na cb zla ale mozesz to naprawic. Lou... Ty tez. A Liam... Ty jestes najspokojniejszy wiec mozesz sie tylko starac.
Harry i Niall: A my?
Ja: Nie wiem
Spuściłam głowę ...
* Perspektywa Izy
Zaczęłam powoli się budzić . Jednak gdy chciałam rozłożyć rękę . Poczułam kogoś . Zerwałam się i zobaczyłam Liama .
Iza - Co ty tutaj robisz ?!
Liam - Patrzę jak śpisz .
Iza - Wyjdź !
Liam - Ale ..
Yhh , jak oni mnie denerwują .
Poszłam się ogarnąć . Rozczesałam włosy , ułożyłam grzywke i ubrałam się .
Zeszłam na dół . Doska i chłopcy już siedzieli .
D - Nono chłopcy . Macie równe szansę . Iza jest zła na całą trójkę . I zapamiętajcie sobie że ona nie lubi jak się ją widzi od razu po spaniu . Jest jeszcze bardziej straszna niż w ciągu dnia .
Ja - Ha ha ha . Bardzo śmieszne . Idę do kuchni . Chcesz coś Doska ?
D - Tak . Weź mi sok .
Poszłam do tej kuchni . Nalałam sobie soku i gdy miałam wychodzić Lou na mnie wpadał .
Ja - Louuuu ! ! !
Pomimo rozlanych napoi na podlodze zaczelam sie smiac.
Dosia: Ja tego nie sprzatam.
Ja: Gr... Ja tez nie.
Lou przewrocil oczami i wzial mopa Posprzatal i wrocil do nas.
Harry: Twoj plan awaryjny na przyszlosc Lou.
Zaczelismy sie.smiac
Iza poszla do pokoju a potem zasnela wiec postanowilam ze zostawimy ja w spokoju. Siedzialam teraz z 5 chlopakami w salonie.
Ja: Dobra chlopcy. A teraz bez zartow. Zayn, Liam i Lou. Podoba wam sie Iza, ale jednak w zyciu nie moze sie jedna dziewczyna podobac 3 chlopakom. To jest wykluczone. Zayn... Iza jest na cb zla ale mozesz to naprawic. Lou... Ty tez. A Liam... Ty jestes najspokojniejszy wiec mozesz sie tylko starac.
Harry i Niall: A my?
Ja: Nie wiem
Spuściłam głowę ...
* Perspektywa Izy
Zaczęłam powoli się budzić . Jednak gdy chciałam rozłożyć rękę . Poczułam kogoś . Zerwałam się i zobaczyłam Liama .
Iza - Co ty tutaj robisz ?!
Liam - Patrzę jak śpisz .
Iza - Wyjdź !
Liam - Ale ..
Yhh , jak oni mnie denerwują .
Poszłam się ogarnąć . Rozczesałam włosy , ułożyłam grzywke i ubrałam się .
Zeszłam na dół . Doska i chłopcy już siedzieli .
D - Nono chłopcy . Macie równe szansę . Iza jest zła na całą trójkę . I zapamiętajcie sobie że ona nie lubi jak się ją widzi od razu po spaniu . Jest jeszcze bardziej straszna niż w ciągu dnia .
Ja - Ha ha ha . Bardzo śmieszne . Idę do kuchni . Chcesz coś Doska ?
D - Tak . Weź mi sok .
Poszłam do tej kuchni . Nalałam sobie soku i gdy miałam wychodzić Lou na mnie wpadał .
Ja - Louuuu ! ! !
Pomimo rozlanych napoi na podlodze zaczelam sie smiac.
Dosia: Ja tego nie sprzatam.
Ja: Gr... Ja tez nie.
Lou przewrocil oczami i wzial mopa Posprzatal i wrocil do nas.
Harry: Twoj plan awaryjny na przyszlosc Lou.
Zaczelismy sie.smiac
Ja - Idę się przebrać . Poszłam znów do pokoju. Założyłam przewiewną bluzkę , a że było gorąco . Pod bluzka miałam tylko stanik . Jebłam jeszcze rzęsy i zeszłam na dół . D - Wow . Coś ty zrobiła ?! Ja - oj . Wiekie mi rzeczy . Pomalowałam rzęsy . D - no właśnie . Ja - Wychodzę . Z - Gdzie ? Ja - Cb to chyba nie powinno interesować . Nie ? Lou - Mnie interesuje ! Liam - i mnie ! Ja - Ok . Chodź Lou . Powiem ci na ucho gdzie idę . Podszedł do mnie . I zaczęłam mu coś szeptać . Po 3min skończyłam . Ja - Ogarnij ciśnienie w spodniach Lou . Hahahaha . H - Coś ty mu powiedziała ?! N - Hahahahahaha . Ja - No to pa ! . Usłyszałam jeszcze jak Lou powiedział . Lou - ona mnie strasznie podnieca . A po chwili oni wybuchli śmiechem . | |
17. Rozdział piętnasty
* Perspektywa Izy
Liam - Szkoda mi Zayna .
Chłopcy - Nom . Nam też .
Dosia - Czemu ?
Udawałam że jestem zajęta tv .
Liam - No bo siedzi sam w domu i pewnie się nudzi .
Nie wytrzymałam .
Ja - Pewnie pierdoli się z tamtą ruda suka . Nie martw się o niego . Bo jak mu zabraknie lasek to się za cb zabierze .
Lou - Iza !
Ja - Co ?
Lou - Masz łaskotki ?
Ja - Pff . Nie boję się cb .
Lou skoczył w moja stronę , lecz ja uciekłam do góry . Biegł za mną . Weszłam do pokoju i schowałam się za drzwiami . Pech chciał że Lou za mocno otworzył drzwi.
Ja - Aa !
Lou - Przepraszam !
Ja - Złamałeś mi nos idioto !
Przybiegła Doska .
D - Co się stało ?
Ja - Ten idiota złamał mi nos !
D - Do szpitala . Biegiem !
Lou - Jadę też .
Ja - Chyba cię pojebało . Zostajesz .
Harry zawiozl nas do szpitala. Nos na szczescie nie byl zlamany. Lekarze zrobili opatrunek i wrocilismy do domu. Od razu przy wejsciu Louis zaczal przepraszac mnie.
Liam - Szkoda mi Zayna .
Chłopcy - Nom . Nam też .
Dosia - Czemu ?
Udawałam że jestem zajęta tv .
Liam - No bo siedzi sam w domu i pewnie się nudzi .
Nie wytrzymałam .
Ja - Pewnie pierdoli się z tamtą ruda suka . Nie martw się o niego . Bo jak mu zabraknie lasek to się za cb zabierze .
Lou - Iza !
Ja - Co ?
Lou - Masz łaskotki ?
Ja - Pff . Nie boję się cb .
Lou skoczył w moja stronę , lecz ja uciekłam do góry . Biegł za mną . Weszłam do pokoju i schowałam się za drzwiami . Pech chciał że Lou za mocno otworzył drzwi.
Ja - Aa !
Lou - Przepraszam !
Ja - Złamałeś mi nos idioto !
Przybiegła Doska .
D - Co się stało ?
Ja - Ten idiota złamał mi nos !
D - Do szpitala . Biegiem !
Lou - Jadę też .
Ja - Chyba cię pojebało . Zostajesz .
Harry zawiozl nas do szpitala. Nos na szczescie nie byl zlamany. Lekarze zrobili opatrunek i wrocilismy do domu. Od razu przy wejsciu Louis zaczal przepraszac mnie.
Lou - Iza . No przepraszam . Ja - mów do ręki . Weszłam do salonu . Siedział tam Zayn . Ja - A ten co tu robi ? Lou - Przyszedł cię przeprosić . Ja - mów do ręki ! Już ci kurwa powiedziałam . Zayn - Iza . Przepraszam . Ja - na szczęście mam dwie ręce . Więc ty mów do tej drugiej . Każdy gapił się na mnie z miną wtf . Ja - Idę do pokoju . Nie przeszkadzać . Poszłam do pokoju . Wzięłam gitarę i zaczęłam pisać nową piosenkę i słowa do tego konkursu . Po 30min ktoś zapukał do drzwi . Był to Lou z piciem i paroma kanapkami . Lou - Masz trochę prowiantu . Ja - Zostaw tu i wyjdź . Lou - Iza.. Ja - Wyjdź bo pisze piosenkę ! Wyszedł . Po ok.3h skończyłam piosenkę . Zaśpiewałam ją . Musiałam przyznać że nawet fajnie to wyszło . Byłam tak zmęczona że poszłam spać . | |
16. Rozdział czternasty
Ja:
Nie powinnismy sie smiac z Nialla.
Harry: Ehm...
Ja: ...
Harry: Ze mnie tez.
Iza: Tobie to zawsze stoi jak patrzysz na Doske.
Harry spojrzal na Ize , a reszta sie zasmiala.
Ja: Mam nadzieje ze Liam i Niall szybko wroca.
Usiedliśmy na kanapie .
Iza - Wiecie co . Jeszcze Bieber by się przydał i każdemu by stał na Doski widok .
Ja - Hahaha .
Harry - A tobie nie stoi ?
Iza - Mi nie ma co stać .
Harry - Ta jasne .
Iza - Chcesz sprawdzić ?
Harry - Tak .
Iza - To chodź .
Harry podszedł do mnie , lecz spanikował .
Iza - Hahahaha . Tobie to chyba stoi na każdej widok , co ? Jak nawet boisz się ściągnąć mi spodnie .
Ja - Nie przejmuj się Hazza . Ona taka jest .
Iza - Amen .
Usłyszeliśmy otwierające się drzwi . Był to Niall i Liam .
Spojrzalam na dziwna mine Nialla i Usmiech Liama. Niall mial nowe spodnie na dupie.
Iza: Dobrze ci bylo Niall prawda?
Harry: Nie tobie jednemu.
Zasmialismy sie
Harry: Ehm...
Ja: ...
Harry: Ze mnie tez.
Iza: Tobie to zawsze stoi jak patrzysz na Doske.
Harry spojrzal na Ize , a reszta sie zasmiala.
Ja: Mam nadzieje ze Liam i Niall szybko wroca.
Usiedliśmy na kanapie .
Iza - Wiecie co . Jeszcze Bieber by się przydał i każdemu by stał na Doski widok .
Ja - Hahaha .
Harry - A tobie nie stoi ?
Iza - Mi nie ma co stać .
Harry - Ta jasne .
Iza - Chcesz sprawdzić ?
Harry - Tak .
Iza - To chodź .
Harry podszedł do mnie , lecz spanikował .
Iza - Hahahaha . Tobie to chyba stoi na każdej widok , co ? Jak nawet boisz się ściągnąć mi spodnie .
Ja - Nie przejmuj się Hazza . Ona taka jest .
Iza - Amen .
Usłyszeliśmy otwierające się drzwi . Był to Niall i Liam .
Spojrzalam na dziwna mine Nialla i Usmiech Liama. Niall mial nowe spodnie na dupie.
Iza: Dobrze ci bylo Niall prawda?
Harry: Nie tobie jednemu.
Zasmialismy sie
15. Rozdział trzynasty
* Perspektywa Izy
Doska poszła się wreszcie umyć . .
Atmosfera była trochę ciężka .
Nie ma to jak siedzieć na kanapie z 4 chłopakami . No ale cóż .
Na szczęście Lou śmiał się z Harrego przez co atmosfera się rozluźniła .
Harry lekko się zdenerwował i uderzył Lou w łuk brwiowy . Pech chciał że Lou leciała krew , zaczęli się ganiać . Harry pobiegł na górę i wszedł w drzwi naprzeciwko niego . Zaraz usłyszeliśmy krzyk Dominiki i plusk wody . Lou wrócił do mnie ze śmiechem i zrobiłam mu opatrunek .
* Perspektywa Dominiki
Doska poszła się wreszcie umyć . .
Atmosfera była trochę ciężka .
Nie ma to jak siedzieć na kanapie z 4 chłopakami . No ale cóż .
Na szczęście Lou śmiał się z Harrego przez co atmosfera się rozluźniła .
Harry lekko się zdenerwował i uderzył Lou w łuk brwiowy . Pech chciał że Lou leciała krew , zaczęli się ganiać . Harry pobiegł na górę i wszedł w drzwi naprzeciwko niego . Zaraz usłyszeliśmy krzyk Dominiki i plusk wody . Lou wrócił do mnie ze śmiechem i zrobiłam mu opatrunek .
* Perspektywa Dominiki
Uslyszalam
smiechy Louisa i Harrego. Nie otwierajac oczu usmiechnelam sie sama do
siebie ale po chwili trzasnely drzwi. Obrucilam glowa i zobaczylam
Harrego jak zamyka za soba drzwi i sie smieje. Nie widział mnie Ja: Harry! Odwrocil sie caly czarwony. Harry: Yyy... Nie te drzwi.? Podszedl do mnie. Ja: Harry! Wynocha! Hazz: Jak dasz buziaka. Nastawilam sie i czekalam az sie schyli. Ale cos musial odwalic. Poslizgnal sie i wpadl do wanny. Ja: Harry! Wyszlam z wanny i natychmiast owinelam sie recznikiem. Zbieglam na dol do reszty. Ja: Louis! Wez swojego chlopaka natychmiast z mojej wanny! Niall gapil sie na mnie. No tak... Bylam w samym reczniku dodatkowo mokra. Liam smiesznych glosem powiedzial 'A o to miss mokrego recznika' Zaczeli sie smiac a ja stalam i gapilam sie na nich ze zloscia. Lou: Dobra. Ide juz po niego... Iza - Widzę Niall że ci się trochę ciasno zrobiło w spodniach . Liam - Rzeczywiście . Każdy wpadł w śmiech . Niall spalił buraka i wyszedł z domu . Liam za nim pobiegł . Ja - Przesadziłas Izka . Iza - Na żartach się nie zna ? Iza- Ale to była akurat prawda .. A tak wgl to..Łoo . Nie wiedziałam że tak działasz na facetów. Ja - Ja też nie . Hahahaha . Po chwili zszedł Harry i Lou . Loczek gapił się na mnie . Ja- Nie gap się tak ! Bo zaraz będziesz kolejny. Ja - Za późno . Hahahaha . Iza - Idź się lepiej ubierz . Ja - Dobry pomysł . Lou - Ej , patrzcie na jego spodnie ! Hahahaha . Iza - o tym mówimy |
14. Rozdział dwunasty
Gdy weszłyśmy do domu zapytała mnie Iza :
Iza - Podoba ci się Niall ?
Ja - Yy , nie
Iza- Widać jak się przy nim zachowujesz .
Ja - Nie mam pojęcia . Słodki jest jak się uśmiecha .
Iza - Ciesz się że nie widziałaś jego uśmiechu przed założeniem aparatu .
Wpadłyśmy w śmiech .
Iza - Jemy coś ?
Ja - Przed chwilą byłyśmy w pizzeri .
Iza - Już to spaliłam .
Poszlysmy do kuchni. Zrobilam nalesniki i je podalam. Po chwili juz ich nie bylo. Potem usiadlysmy na kanapie i wlaczylysmy tv. Ktos zapukal do drzwi. Poszlam otworzyc.
Niall: Hejkaa.
Lou: Hej .
Harry: Heej.
Liam: No hejka
Ja: O czesc. Wchodzcie.
Wpuscilam ich do srodka.
Usiedliśmy na kanapie .
Ja - Gdzie Zayn .?
Liam - Nie chciał przyjść .
Iza - Ma rację
Ja - Iza..
Iza - no już dobra .
Harry - Zakochałaś się w nim ?
Iza - Hahahaha . Proszę cię .
Niall - Jemy coś ?
Ja - Chętnie
Lou - no . Głodny jestem .
Ja - Iza , przed chwilą zjadłaś górę naleśników .
Iza - Spaliłam .
Ja - Leżąc?
Chłopcy wybuchli śmiechem .
Udawała że ma focha . Liam do niej podszedł i przytulił . Czuła się tak jakoś dziwnie i to bylo widac . Chłopcy zagwizdali, a ja sie zaczelam śmiać.Patrzylam jak Liam przytula Ize. to bylo dziwne. Popatrzylam na Louisa ktory udawal ze wszystko jest okej. Wstalam.
Ja: Musze sie odswiezyc .
Poszlam do lazienki. Napelnilam wanne woda. Po chwili juz w niej bylam. Zamknelam oczy i myslalam nad tym wszystkim...
Iza - Podoba ci się Niall ?
Ja - Yy , nie
Iza- Widać jak się przy nim zachowujesz .
Ja - Nie mam pojęcia . Słodki jest jak się uśmiecha .
Iza - Ciesz się że nie widziałaś jego uśmiechu przed założeniem aparatu .
Wpadłyśmy w śmiech .
Iza - Jemy coś ?
Ja - Przed chwilą byłyśmy w pizzeri .
Iza - Już to spaliłam .
Poszlysmy do kuchni. Zrobilam nalesniki i je podalam. Po chwili juz ich nie bylo. Potem usiadlysmy na kanapie i wlaczylysmy tv. Ktos zapukal do drzwi. Poszlam otworzyc.
Niall: Hejkaa.
Lou: Hej .
Harry: Heej.
Liam: No hejka
Ja: O czesc. Wchodzcie.
Wpuscilam ich do srodka.
Usiedliśmy na kanapie .
Ja - Gdzie Zayn .?
Liam - Nie chciał przyjść .
Iza - Ma rację
Ja - Iza..
Iza - no już dobra .
Harry - Zakochałaś się w nim ?
Iza - Hahahaha . Proszę cię .
Niall - Jemy coś ?
Ja - Chętnie
Lou - no . Głodny jestem .
Ja - Iza , przed chwilą zjadłaś górę naleśników .
Iza - Spaliłam .
Ja - Leżąc?
Chłopcy wybuchli śmiechem .
Udawała że ma focha . Liam do niej podszedł i przytulił . Czuła się tak jakoś dziwnie i to bylo widac . Chłopcy zagwizdali, a ja sie zaczelam śmiać.Patrzylam jak Liam przytula Ize. to bylo dziwne. Popatrzylam na Louisa ktory udawal ze wszystko jest okej. Wstalam.
Ja: Musze sie odswiezyc .
Poszlam do lazienki. Napelnilam wanne woda. Po chwili juz w niej bylam. Zamknelam oczy i myslalam nad tym wszystkim...
13. Rozdział jedenasty
* Perspektywa Dosi
Lou zaczal sie smiac.
Ja: Kaleka i czlowiek orkiestra?
Zrobila facepalm.
Iza: Zgodz sie!
Ja: Nie nie wiem...
Iza: Prooooooszee.
Lou: No dalej.
Ja: No dobra. Niech bedzie . Kiedy te przesluchania?
Iza: Za trzy tygodnie.
Ja: Nie wiem czy zdaze z ukladem.
Chwile pozniej przypominam sobie dobry uklad z przed roku ktorym wygralam konkurs . Jakby go troche pozmieniac.
Ja: Musisz wybrac odpowiednia piosenke do ukladu.
Iza: Znajdzie sie cos Idziemy to oblać ?
Lou - Chętnie .
Ja - Iza..
Iza - Trochę mi nie zaszkodzi .
Lou - Co się stało ?
Ja - Nic .
Iza - To nie tajemnica . Jestem alkoholiczką .
Lou zrobił minę wtf .
Lou - Chodźmy na pizzę .
Ja - Zgadzam się .
Iza - Niee . No albo okej .
Weszlismy do nablizszej pizzeri .
Lou: Patrzcie Niall tam siedzi.
Ja: Dosiadzmy sie... Podeszlismy.
Niall: O hej.
Ja: Mozemy usiasc?
Niall: Jasne siadajcie. Akurat zastanawialem sie jaki smak wziasc.
Niall wstał i odsunął dla mnie krzesło. Zamowilismy pizze. Niall byl bardzo mily i zabawny. Slodko sie smial. Haha. Jego smiech. Caly slodziak. Milo sie z nim spedza czas. Godzine pozniej sie zbieralismy. Przy Niallu zapomnialam o Harrym. Dziwne... Wracamy do domu
Lou zaczal sie smiac.
Ja: Kaleka i czlowiek orkiestra?
Zrobila facepalm.
Iza: Zgodz sie!
Ja: Nie nie wiem...
Iza: Prooooooszee.
Lou: No dalej.
Ja: No dobra. Niech bedzie . Kiedy te przesluchania?
Iza: Za trzy tygodnie.
Ja: Nie wiem czy zdaze z ukladem.
Chwile pozniej przypominam sobie dobry uklad z przed roku ktorym wygralam konkurs . Jakby go troche pozmieniac.
Ja: Musisz wybrac odpowiednia piosenke do ukladu.
Iza: Znajdzie sie cos Idziemy to oblać ?
Lou - Chętnie .
Ja - Iza..
Iza - Trochę mi nie zaszkodzi .
Lou - Co się stało ?
Ja - Nic .
Iza - To nie tajemnica . Jestem alkoholiczką .
Lou zrobił minę wtf .
Lou - Chodźmy na pizzę .
Ja - Zgadzam się .
Iza - Niee . No albo okej .
Weszlismy do nablizszej pizzeri .
Lou: Patrzcie Niall tam siedzi.
Ja: Dosiadzmy sie... Podeszlismy.
Niall: O hej.
Ja: Mozemy usiasc?
Niall: Jasne siadajcie. Akurat zastanawialem sie jaki smak wziasc.
Niall wstał i odsunął dla mnie krzesło. Zamowilismy pizze. Niall byl bardzo mily i zabawny. Slodko sie smial. Haha. Jego smiech. Caly slodziak. Milo sie z nim spedza czas. Godzine pozniej sie zbieralismy. Przy Niallu zapomnialam o Harrym. Dziwne... Wracamy do domu
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)